"Wspaniały efekt edukacyjny, jaki przynosi wybudowane w  Warszawie Centrum Nauki Kopernik, jest impulsem do tego, by podobne centra powstały również w innych miastach. W małych gminach upowszechnić zaś chcemy tworzenie tak zwanych astrobaz, czyli niewielkich obserwatoriów nieba dostępnych dla wszystkich mieszkańców, ale skierowanych głównie do młodzieży" – napisał Donald Tusk w jednym ze swoich programowych wystąpień opublikowanych na łamach "Gazety Wyborczej".   Pomysł nie jest nowy.  W Kujawsko-Pomorskiem  realizowany jest pierwszy w Europie program budowy przyszkolnych obserwatoriów astronomicznych pod nazwą Astrobaza. Skupia 13 gmin, na których terenie ma powstać 14 małych obserwatoriów, finansowanych głównie z budżetu marszałka województwa. Pierwszy obiekt ma być oddany już w czerwcu. W założeniu program Astrobaza był stricte lokalnym przedsięwzięciem edukacyjnym. Ale ma już pierwszych naśladowców.  Obserwatoria można szybko wybudować i – co ważne – są stosunkowo tanie. – Nawet byłem zdziwiony, że aż tak tanie, bo koszt takiego obiektu, z wyposażeniem z górnej półki, to mniej niż 500 tys. zł – mówi Arkadiusz Klimowicz, burmistrz 14-tysięcznego Darłowa w Zachodniopomorskiem. To tu ma powstać pierwszy "kosmiczny Orlik" w regionie. Projekt ma być przyjęty w tym roku. W przyszłym zaś ma być gotowy 100-metrowy obiekt, wybudowany przy jednej ze szkół, z 6-metrową automatyczną kopułą i teleskopem o 16-calowej średnicy (z optyką jak w teleskopach NASA). – Takie obserwatorium to bardzo fajny pomysł – mówi burmistrz. – Jeśli mamy być narodem wyedukowanym, to trzeba stawiać na przedsięwzięcia, które pozwolą młodym poszerzać horyzonty. Przy okazji może uda się bardziej zainteresować ich naukami ścisłymi i przyrodniczymi. Poza tym Darłowo zyska atrakcję turystyczną. Atutem inwestycji jest stosunek kosztów do efektów.  Obserwatorium w Darłowie ma być wyposażone w  teleskop  MEADE LX200 AF.  - Przez taki  teleskop  można już zobaczyć niemal wszystko, co jest na niebie – mówi dr  Arkadiusz  Olech  z Centrum Astronomicznego PAN w Warszawie . – Pewien Fin, jeden z moich amatorskich współpracowników, na takim sprzęcie obserwował tzw. błyski gamma oddalone od nas o miliony lat świetlnych, czyli na granicy dzisiejszych możliwości w ogóle. A obiekty bliższe, np. księżyc, nasz układ planetarny czy plamy na Słońcu widać jak na dłoni.

źródło: Rzeczpospolita, 1 kwietnia 2011r.