Co piąty uczeń romski uczy się w szkole specjalnej. Wiele romskich dzieci, które idą do zwykłych szkół, nie zna polskiego, więc nie rozumie nauczycieli. Szkoła kieruje je do poradni psychologiczno-pedagogicznych, a te przeprowadzają badania - najczęściej za pomocą testów po polsku. Dzieci nie potrafią ich wypełnić, więc zostają uznane za opóźnione w rozwoju. I są przenoszone do szkół specjalnych.
Z informacji MEN wynika, że resort przeprowadził sondaż w 16 poradniach psychologicznych. Wydały one w sumie 2541 orzeczeń, z czego tylko 23 dotyczyły Romów. "To 0,9 proc.". Resort twierdzi również, że poradnie biorą pod uwagę "specyficzne cechy dzieci i młodzieży pochodzenia romskiego wynikające z ich dwukulturowości i dwujęzyczności".
Z pisma MEN dowiadujemy się też, że w woj. opolskim dzieci romskie posługują się językiem polskim w stopniu co najmniej dobrym. - To niemożliwe - uważa Anna Markowska z fundacji Bahtałe Roma (Szczęśliwi Cyganie). - Nie znam ani jednego Roma, który rozumie wszystko po polsku. Nawet ci, którzy mieszkają tu od lat, mają czasem trudności.
„Gazeta Wyborcza” zapytała MEN, czy wszystkie dzieci uczące się w szkołach specjalnych są niepełnosprawne. Odpisano - powołując się na "Raport o sytuacji mniejszości romskiej" z 2010 r.: "Uczniowie romscy uczęszczający do szkół specjalnych posługują się językiem polskim na poziomie co najmniej dobrym. Czasem na przerwach lekcyjnych, w sytuacjach spornych, uczniowie ci używają w stosunku do siebie języka romskiego. Jeśli przyjmiemy tę uwagę, jak również fakt, że badania w poradniach prowadzone są rzetelnie, to może przyczyn tego zjawiska należy szukać poza instytucjami edukacyjnymi".

Źródło: Gazeta Wyborcza, 22.07.2011 r.