W spotkaniu uczestniczą m.in. minister edukacji Krystyna Szumilas oraz Karolina i Tomasz Elbanowscy ze Stowarzyszenia Rzecznik Praw Rodziców, inicjatorzy ruchu "Ratuj maluchy!".
"Będziemy słuchali własnych argumentów i przekonywali się" - powiedział w piątek premier zapowiadając to spotkanie. Jak mówił wówczas, "poważna rozmowa o tym, czy sześciolatki mają pójść do szkół czy też nie, toczy się od pięciu lat i jest jednym z najbardziej przegadanych tematów w Polsce".
"Będę o tym w środę mówił państwu Elbanowskim i innym inicjatorom referendum, że tak naprawdę ta debata przyniosła bardzo głębokie korekty i bardzo poważne działania, które mają złagodzić te ewentualne negatywne skutki posyłania sześciolatków do szkół, także o charakterze ustawowym" - zaznaczył premier.
"Na to spotkanie czekaliśmy od pięciu lat. Czekamy na propozycje premiera, na to co ma nam dziś do powiedzenia po pięciu latach wprowadzania reformy - bez standardów, bez pieniędzy i bez szacunku dla małego człowieka" - powiedziała  w środę, przed wejściem na spotkanie do kancelarii premiera, Karolina Elbanowska.
W ubiegłym tygodniu Sejm prawie siedem godzin debatował nad wnioskiem ws. referendum. Autorzy wniosku chcą, by obywatele odpowiedzieli na pięć pytań: 1. Czy jesteś za zniesieniem obowiązku szkolnego sześciolatków? 2. Czy jesteś za zniesieniem obowiązku przedszkolnego pięciolatków? 3. Czy jesteś za przywróceniem w liceach ogólnokształcących pełnego kursu historii oraz innych przedmiotów? 4. Czy jesteś za stopniowym powrotem do systemu: 8 lat szkoły podstawowej plus 4 lata szkoły średniej? 5. Czy jesteś za ustawowym powstrzymaniem procesu likwidacji publicznych szkół i przedszkoli? Pod wnioskiem zebrano blisko 950 tys. podpisów.
Choć sformułowanych zostało w nim pięć pytań, autorzy wniosku eksponują głównie pierwsze z nich dotyczące obowiązku szkolnego dla sześciolatków. Wokół tego pytania skoncentrowała się też sejmowa dyskusja. Przedstawiając wniosek w Sejmie Elbanowski podkreślił, że w Polsce szkoły podstawowe z wielu powodów nie są przygotowane na przyjęcie sześciolatków.
Obniżenia wieku rozpoczynania nauki w szkole z siedmiu do sześciu lat, które ostatecznie - jak twierdzi Ministerstwo Edukacji Narodowej - ma nastąpić 1 września 2014 r., broniła szefowa MEN Krystyna Szumilas oraz Platforma Obywatelska. Poparcie dla wniosku zadeklarowali w debacie posłowie opozycji. Koalicyjny PSL zapowiada konsultacje dotyczące referendum. Głosowanie nad wnioskiem odbędzie się w Sejmie na początku listopada.
Obowiązek szkolny dla dzieci sześcioletnich został wprowadzony ustawą w 2009 r. Początkowo wszystkie sześciolatki miały pójść do pierwszej klasy od 1 września 2012 r., natomiast w latach 2009-2011 o podjęciu nauki mogli decydować rodzice. Sejm, chcąc dać samorządom dodatkowy czas na przygotowanie szkół, przesunął ten termin o dwa lata, do 1 września 2014 r.
W sierpniu tego roku Sejm zdecydował, że w 2014 r. obowiązkiem szkolnym objęte zostaną tylko sześciolatki z pierwszej połowy 2008 r. Pozostałe dzieci z tego rocznika rozpoczną naukę w 2015 r. Według MEN, nowelizacja ta ma na celu złagodzenie oraz usprawnienie procesu obniżania wieku rozpoczynania nauki; wychodzi na przeciw oczekiwaniom i obawom zgłaszanym przez rodziców, którzy boją się zbyt dużej liczby uczniów w klasach oraz zbyt dużych różnic wieku dzieci w jednej klasie.
Od samego początku wprowadzeniu obowiązku szkolnego dla sześciolatków towarzyszą protesty rodziców. W 2011 r. Stowarzyszenie Rzecznik Praw Rodziców zebrało prawie 350 tys. podpisów pod obywatelskim projektem nowelizacji ustawy o systemie oświaty. Zakładał on m.in. cofnięcie wprowadzanej reformy edukacji, w tym odstąpienie od wprowadzenia obowiązku szkolnego dla sześciolatków. W czerwcu ubiegłego roku za odrzuceniem projektu opowiedziały się sejmowe komisje edukacji, nauki i młodzieży oraz samorządu terytorialnego i polityki regionalnej.