- W minionym roku urzędy pracy dysponowały największą liczbą miejsc pracy dla robotników przemysłowych i rzemieślników. Jednocześnie osoby właśnie z tym zawodem stanowiły największą liczbę wśród bezrobotnych. Ten paradoks wskazuje na to, że faktyczne kwalifikacje przedstawicieli tych zawodów nie zadowalają pracodawców - mówi ekspert Pracodawców RP, Urszula Milewska-Marzyńska. Dlatego też, jej zdaniem, należy dopasować edukację, w tym programy nauczania, do potrzeb rynku pracy.
Pracodawcy RP powołując się na raport MPiPS podkreślają, że robotnikiem przemysłowym lub rzemieślnikiem jest co czwarty bezrobotny, a co piąty zarejestrowany nie posiada w ogóle zawodu. W porównaniu do 2010 r. nieznacznie zmniejszył się udział osób bezrobotnych bez zawodu w ogólnej liczbie bezrobotnych (z 20 proc. w 2010 do 19,6 proc. w 2011 r.), a jednocześnie wzrosła liczba bezrobotnych z dyplomem uczelni wyższej (z 10,3 proc. w 2010 do 11,5 proc. w 2011 r). Pracodawcy RP podkreślają, że odpowiednie przygotowanie absolwentów to duże ułatwienie dla pracodawców. -
W przypadku nieodpowiednio wyedukowanego pracownika, to pracodawca ponosi koszty związane z koniecznością dalszego szkolenia - podkreśla Urszula Milewska-Marzyńska. Dodaje także, że rząd, kształcąc w kolejnych zawodach, powinien brać pod uwagę zapotrzebowania na rynku pracy, tym bardziej że udział polskiego PKB w wydatkach na szkolnictwo, tuż obok Danii i Szwecji, jest jednym z najwyższych w Unii Europejskiej.

Źródło: Pracodawcy RP