Zdaniem minister edukacji Katarzyny Hall, brak jest rzeczowych argumentów za tym, by likwidować gimnazja i powrócić do ośmioletnich szkół podstawowych i czteroletnich liceów. Gimnazja to młode szkoły, które ciągle zmieniają się na lepsze – napisała minister Hall na swoim blogu. Minister odnosi się w nim do III Kongresu PiS, który ma się odbyć 6 i 7.03 w Poznaniu i zaplanowanej na nim debaty o edukacji, której "wiodącym pomysłem, docierającym do opinii publicznej, wokół którego PiS zdaje się budować swoją wizję nowoczesnej polskiej oświaty, jest likwidacja gimnazjów i powrót do ustroju szkolnego wprowadzonego za czasów I sekretarza KC PZPR Władysława Gomułki, z ośmioklasową szkołą podstawową i czteroletnim liceum, zakładającego związek oświaty z socjalistycznym kierunkiem rozwoju PRL". Wśród plusów istnienia gimnazjów minister wymieniła m.in. wzrost bezpieczeństwa uczniów szkół podstawowych, którzy nie uczą się teraz razem ze starszymi uczniami.
Zdaniem PiS, w gimnazjach występują bardzo poważne problemy wychowawcze, a co do poziomu nauczania w tych placówkach można mieć różne opinie.
Od początku istnienia gimnazjów spotykały się one z krytyką. Zarzucano im, że często są molochami (bywa, że w jednym roczniku w szkole jest nawet osiem klas równoległych) oraz, że trafiają tam uczniowie wtedy, gdy są w najtrudniejszym rozwojowo i wychowawczo okresie życia. Krytycy gimnazjów uważali, że lepiej by było dla uczniów, by w tym wieku nadal byli pod opieką nauczycieli, którzy znają ich od kilku lat, oraz uczyli się w mniejszych szkołach, gdzie trudniej o anonimowość. Gimnazja w polskim systemie oświaty pojawiły się 1 września 1999 r., jako główny element reformy edukacji wprowadzanej przez rząd Jerzego Buzka.
 
Źródło: Gazeta Prawna, 5.03.2010 r.