"Po głosowaniu, w wyniku którego do kosza wyrzucono blisko milion podpisów w sprawie referendum, klub PiS złożył wniosek, w którym domaga się referendum wyłącznie z jednym pytaniem, dotyczącym obowiązku szkolnego dla 6-latków" - powiedział na konferencji prasowej szef klubu PiS Mariusz Błaszczak.
Jak dodał, "skoro niektórzy spośród parlamentarzystów partii rządzącej mówili, że nie poprą wniosku obywatelskiego o przeprowadzenie referendum, bo zawiera on pięć pytań, klub PiS mówi: sprawdzam".
8 listopada Sejm nie przyjął obywatelskiego wniosku o przeprowadzenie referendum edukacyjnego. Autorzy wniosku chcieli, aby obywatele odpowiedzieli na pięć pytań, w tym jedno dotyczące obowiązku szkolnego dla sześciolatków, a pozostałe dotyczące m.in. zniesienia obowiązku przedszkolnego pięciolatków czy powrotu do systemu: 8 lat szkoły podstawowej plus 4 lata szkoły średniej.
PiS chce, by wniosek w sprawie referendum został rozpatrzony na najbliższym posiedzeniu Sejmu w dniach 20-22 listopada. "Nie ma podstaw do czekania. W tej sprawie żadne dodatkowe ekspertyzy nie mają sensu. To jest zredukowanie referendum do pytania, które wydaje się najważniejsze" - stwierdził poseł PiS Kazimierz M. Ujazdowski.
Według niego, to rodzice powinni decydować o tym, kiedy dziecko rozpoczyna szkołę. "W tym wieku dzieci są na różnym stopniu rozwoju, na różnym stopniu wrażliwości. To nie minister edukacji Krystyna Szumilas wie lepiej, kiedy dziecko powinno rozpocząć szkołę. Nie biurokrata, ale rodzic" - powiedział poseł PiS.
Ocenił też, że polskie szkoły nie są przygotowane "do tego eksperymentu". Według Ujazdowskiego, "jeśli Sejm nie skorzysta z możliwości, wszystko może wywrócić się za parę miesięcy". "Inną kwestią jest, jak jest traktowany obywatel. Czy ma prawo podejmowania decyzji w ważnych sprawach publicznych? Czy ma prawo korzystać z konstytucyjnego uprawnienia do referendum?" - pytał polityk PiS.
Posłanka PO i wiceprzewodnicząca sejmowej komisji edukacji Urszula Augustyn zapowiedziała w rozmowie z PAP, że Platforma nie poprze wniosku PiS.
"Nie zmienimy zdania tylko dlatego, że zmienił się wnioskodawca. Uważamy, że dzieci 6-letnie są przygotowane do szkoły, a jeśli część szkół nie jest gotowa na przyjęcie dzieci 6-letnich - jak próbowano nam udowodnić - to naszym zadaniem jest jak najlepsze przygotowanie tych szkół. Jest na to jeszcze kilka miesięcy. Trzeba zabrać się do roboty, a wymyślanie kolejnych wniosków o referendum na pewno nie poprawi sytuacji. Deklarowana przez PiS troska o dzieci idzie w złym kierunku" - powiedziała Augustyn.
Obowiązek szkolny dla dzieci sześcioletnich został wprowadzony ustawą w 2009 r. Początkowo wszystkie sześciolatki miały pójść do pierwszej klasy od 1 września 2012 r., natomiast w latach 2009-2011 o podjęciu nauki mogli decydować rodzice. Sejm, chcąc dać samorządom dodatkowy czas na przygotowanie szkół, przesunął ten termin o dwa lata, do 1 września 2014 r. W sierpniu tego roku Sejm zdecydował, że w 2014 r. obowiązkiem szkolnym objęte zostaną tylko sześciolatki urodzone w pierwszej połowie 2008 r. Pozostałe dzieci z tego rocznika rozpoczną naukę w 2015 r.
Od początku wprowadzeniu obowiązku szkolnego dla sześciolatków towarzyszą kontrowersje. Burzliwa debata odbyła się w Sejmie w związku m.in. z obywatelskim wnioskiem o referendum edukacyjne. Popierający organizację referendum politycy opozycji oceniali, że obniżenie wieku szkolnego jest szkodliwe dla dzieci. Reformy bronił rząd i politycy PO - według nich 6-latki w szkołach to szansa dla nich na lepsze życie.
Sejm może postanowić o poddaniu określonej sprawy pod referendum z własnej inicjatywy na wniosek złożony przez Prezydium Sejmu, komisję sejmową lub co najmniej 69 posłów. Sejm przyjmuje wniosek o przeprowadzenie referendum ogólnokrajowego bezwzględną większością głosów w obecności co najmniej połowy ustawowej liczby posłów; niepodjęcie uchwały ws. przyjęcia wniosku oznacza jego nieuwzględnienie. Zakładając 100 proc. frekwencję (460 posłów) w głosowaniu nad wnioskiem ws. referendum, jego zwolennicy musieliby zebrać 231 głosów.
W głosowaniu ws wniosku obywatelskiego o przeprowadzenie referendum edukacyjnego wzięło udział 454 posłów. Wniosek poparło 222 posłów, 232 - było przeciw, nikt nie wstrzymał się od głosu. Przeciwko wnioski zagłosowali posłowie PO, większość posłów PSL (dwóch Eugeniusz Kłopotek i Andrzej Dąbrowski złamało dyscyplinę klubową i poparło wniosek) oraz dwoje posłów niezrzeszonych (Wanda Nowicka i Ryszard Galla) a także Artur Bramora z koła Inicjatywa Dialogu. Posłowie z klubów opozycyjnych głosowali za przyjęciem obywatelskiego wniosku.