Dla większości angielskich pięciolatków obcowanie z innymi dziećmi i nauczycielami to żadna nowość. 80 proc. z nich ma za sobą co najmniej kilka miesięcy w tzw. grupach zabaw lub pobyt w przedszkolu. Do tzw. reception class przychodzą więc dobrze przygotowane psychicznie i nawet to, że lekcje trwają sześć godzin dziennie, nie jest problemem. A jeśli ktoś ma kłopot z zaaklimatyzowaniem się, przez pierwsze tygodnie może przychodzić na pół dnia.
– Niekatolickie szkoły biorą dzieci od piątego roku życia, ale w katolickich reception class uczą się już czterolatki. Ten system naprawdę dobrze się sprawdza, pod warunkiem że dzieci mają wystarczająco dużo okazji, by uczyć się przez zabawę – mówi Diane Ward, wicedyrektor Bayonne Nursery School.
Klasa jest podzielona na kilka części. W przytulnym miejscu z dywanem i poduszkami dzieci czytają książki i słuchają historyjek, a w kącie z ławkami i krzesełkami wystawiają teatrzyki kukiełkowe i uczą się pisać. Jest też część z komputerem, sprzętem muzycznym i do wyświetlania slajdów oraz miejsce z regałem wypełnionym ołówkami, kartkami, mazakami, bibułami, farbami itp. W tzw. kąciku domowym dzieci przez zabawę w dom poznają, jak wygląda codzienne życie różnych kultur.
Zajęcia w reception class – na każdy dzień wyznaczony jest inny temat – mają uczyć zachowania się w towarzystwie, rozwijać myślenie dziecka m.in. poprzez czytanie książeczek, śpiewanie, naukę rymowanek, konstruowanie przedmiotów, gotowanie, robienie zakupów czy obserwację życia codziennego. Dzieci uczy się, gdzie znajdować potrzebne w życiu informacje, jak słuchać innych i jak przed nimi występować. Pięciolatki przygotowują także akademię, podczas której każde musi zaprezentować przed całą szkołą wiersz, piosenkę czy układ taneczny. Jest też nauka pisania, czytania i liczenia. A także czas na – godzinne zabawy ruchowe (dodatkowo raz w tygodniu dzieci mają WF).
W ciągu dnia pięciolatki mają trzy przerwy: na mleko, lunch i małą przekąskę.
W państwowych szkołach reception class liczy zwykle maksymalnie 30 dzieci.
 
Źródło: Rzeczpospolita, 29.10.2008 r.