Rząd wraca do tematu poszerzenia listy urządzeń, od których należy uiścić opłatę reprograficzną. Zamiast nowelizacji ustawy, planuje wprowadzić zmiany rozporządzeniem – dokładnie poprzez modyfikację listy urządzeń i nośników objętych tzw. opłatą reprograficzną, czyli należnością od producentów i importerów za sprzedaż sprzętu służącego do kopiowania utworów.
Będzie opłata reprograficzna od smartfona - naukowcom pieniądze wypłaci inny podmiot>>
Archaiczna lista urządzeń
Choć dyskusja rozgorzała na nowo przy okazji smartfonów, sama opłata nie jest niczym nowym. Od lat pobierana jest od urządzeń, które dziś praktycznie wyszły z użycia – jak kasety magnetofonowe, faksy czy magnetowidy. Na liście wciąż znajdują się też odtwarzacze mp3 czy wieże stereo, które zostały wyparte przez smartfony i zestawy bluetooth. W rezultacie wpływy z opłat są w Polsce jednymi z najniższych w Unii Europejskiej – zarówno w przeliczeniu na mieszkańca, jak i w ogólnych kwotach. Jak podano w uzasadnieniu, w 2024 roku wyniosły one 35,8 mln zł (ok. 8,5 mln euro), podczas gdy w Hiszpanii – o zbliżonej skali gospodarki – aż 86 mln euro. Po planowanej nowelizacji rząd spodziewa się wzrostu wpływów do poziomu 150–200 mln zł rocznie.
Zgodnie z nowymi przepisami 1-procentowa opłata od ceny sprzedaży ma objąć m.in.:
- smartfony i tablety z pamięcią powyżej 32 GB,
- komputery stacjonarne i laptopy,
- telewizory z funkcją nagrywania,
- dyski HDD i SSD (także zewnętrzne),
- karty pamięci i pendrive’y.
W ocenie rządu wysokość tej opłaty jest na tyle niewielka, że nie powinna być zauważalna dla konsumentów. Nowe zasady mają obowiązywać od przyszłego roku.
Troska o uczniów
Osoby sceptycznie nastawione do tych zmian uważają, że mogą one negatywnie odbić się na uczniach, którzy mieliby - ich zdaniem - mieć gorszy dostęp do niezbędnych narzędzi. Wiceminister edukacji Katarzyna Lubnauer wyjaśnia, że nie podziela tych obaw. - Opłata jest naliczana od kwoty należnej z tytułu sprzedaży urządzeń i nośników określonych w ustawie. Z uwagi na upływ czasu i odejście od użycia niektórych urządzeń (np. magnetowidów) wydaje się zasadne dostosowanie przedmiotowych zapisów do zmian będących wynikiem postępu technologicznego - zauważa. Powołując się na analizy ekspertów, wskazuje, że wprowadzenie takiej opłaty w ograniczonym zakresie wpływa na cenę finalną produktu objętego opłatą.
- Zwracam jednocześnie uwagę, że minister edukacji podejmuje szereg działań wspierających organa prowadzące, które odpowiadają za wyposażenie szkoły lub placówki w pomoce dydaktyczne i sprzęt niezbędny do pełnej realizacji programów nauczania, w doposażaniu w nowoczesny sprzęt i oprogramowanie wspierające proces kształcenia, w ramach którego rozwijane są umiejętności cyfrowe uczniów. Tam, gdzie jest to możliwe, stosowane są kryteria umożliwiające w pierwszej kolejności wsparcie tych organów prowadzących szkoły lub placówki, które znajdują się na obszarach defaworyzowanych - podsumowuje Lubnauer.
Decyduje minister kultury
Wiceminister nauki Maria Mrówczyńska do wpływu opłaty na sytuację studentów odnosi się bardziej lakonicznie, odsyłając do resortu kultury. Dodaje, że w ocenie skutków regulacji analizuje się m.in. konsekwencje finansowe zmian oraz ich wpływ na gospodarkę, przedsiębiorców, rodziny i gospodarstwa domowe. Ministerstwo Kultury konsekwentnie natomiast stoi na stanowisku, że negatywnego wpływu opłaty nikt nie odczuje. Wiceminister kultury Maciej Wróbel podkreśla, że planowane opłaty w większości przypadków nie przekraczają 1 proc. wartości urządzenia, co oznacza jedynie minimalny wpływ na jego cenę. Zaznacza też, że wprowadzenie opłaty nie musi skutkować wzrostem cen, ponieważ zależą one od wielu innych czynników – takich jak polityka producentów, kursy walut, podatki czy koszty transportu. Wskazuje, że podobne rozwiązania obowiązują w niemal wszystkich krajach UE i nigdzie nie prowadzą do ograniczenia dostępu do technologii cyfrowych. Dodaje również, że projekt rozporządzenia nie przewiduje automatycznych zwolnień z opłaty dla sprzętu kupowanego w ramach programów edukacyjnych lub socjalnych, jednak ze względu na bardzo niski poziom opłat nie powinno to mieć zauważalnego wpływu na ceny tych urządzeń.
- Ministerstwo stoi na stanowisku, że przy przyjętym niskim poziomie opłat wpływ na sytuację uczniów i studentów nie będzie zauważalny. Co więcej, należy zaznaczyć, że opłaty te stanowią kompensatę strat, jakie uprawnieni z tytułu praw autorskich i praw pokrewnych ponoszą wskutek tego, że do polskiego prawa autorskiego została wprowadzona instytucja tzw. dozwolonego użytku osobistego. Instytucja ta stanowi jedno z kluczowych ograniczeń i wyjątków od monopolu autorskiego przewidzianych w prawie autorskim. Jej podstawowym celem jest zapewnienie równowagi pomiędzy ochroną praw twórców a interesem społecznym, polegającym na umożliwieniu obywatelom korzystania z chronionych utworów w sferze prywatnej bez konieczności uzyskiwania zezwolenia uprawnionych - podsumowuje wiceminister kultury Maciej Wróbel.
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Linki w tekście artykułu mogą odsyłać bezpośrednio do odpowiednich dokumentów w programie LEX. Aby móc przeglądać te dokumenty, konieczne jest zalogowanie się do programu. Dostęp do treści dokumentów w programie LEX jest zależny od posiadanych licencji.








