Koncepcja, którą czasem kolokwialnie nazywa się "podatkiem od smartfona", nie jest niczym nowym. Ostatnia dyskusja na ten temat przetoczyła się cztery lata temu, kiedy takie zmiany chciał wprowadzić ówczesny minister kultury Piotr Gliński. Dość powiedzieć, że perspektywa płacenia więcej za cokolwiek, zwłaszcza w momencie, gdy wszystko akurat mocno drożało, nie cieszyła się powszechnym uznaniem.

Prof. Markiewicz: Prawo autorskie i sztuczna inteligencja>>

 

Gdzie ustawą nie można, tam zmiany rozporządzeniem

Przeciwnikiem zmian okazał się prezydent Andrzej Duda. - Obciążenie wszystkich smartfonów opłatą (podatkiem) na rzecz ZAiKS (prawa autorskie twórców i artystów), byłoby moim zdaniem niesprawiedliwe i konstytucyjnie wadliwe. To, że masz smartfona jeszcze nie oznacza, że korzystasz z utworów - ogłosił na Twitterze. Ostatecznie pomysł upadł.

Aż do teraz, rząd postanowił wprowadzić zmiany, ale - być może uprzedzając sprzeciw prezydenta - postanowił wprowadzić je rozporządzeniem, a konkretnie nowelizacją rozporządzenia w sprawie określenia kategorii urządzeń i nośników służących do utrwalania utworów oraz opłat od tych urządzeń i nośników z tytułu ich sprzedaży przez producentów i importerów.

Czytaj też w LEX: Partyk Tomasz, Dopuszczalność poboru w Polsce opłaty reprograficznej w przypadku importu urządzenia reprograficznego z kraju należącego do Europejskiego Obszaru Gospodarczego> 

Opłata jest, ale konsumentom raczej nie doskwiera

Choć pod strzechy pomysł faktycznie trafił, gdy rozpoczęto dyskusję o smartfonach, sama opłata nie jest niczym nowym – jest pobierana od lat, tyle że na liście urządzeń i nośników znajdują się takie, które osoby urodzone po 2000 roku, słyszały jedynie z opowieści – np. kasety magnetofonowe, faksy czy magnetowidy. Są też odtwarzacze mp3 i wieże, których rynek dziś w zasadzie nie istnieje, bo zastąpił je smartfon i zestawy głośnikowe na bluetooth. W rezultacie, choć prawo gwarantuje wydawcom i twórcom pieniądze, to do odtwarzania muzyki zaczęto powszechnie wykorzystywać smartfony, komputery czy telewizory podłączone do zestawów głośnikowych. Sprawia to, że de facto – jak wskazuje w uzasadnieniu rząd - Polska pozostaje od lat w gronie państw, w których coroczne wpływy z opłat są najniższe w UE, zarówno w kwotach globalnych jak i w przeliczeniu per capita.

- W 2024 r. wpływy wyniosły 35,8 mln zł, tj. ok. 8,5 mln euro. Tymczasem w Hiszpanii, a więc w kraju o gospodarce coraz częściej porównywanej do polskiej, wyniosły 86 mln euro – wskazano. Po nowelizacji poziom opłat ma sięgnąć 150–200 mln zł. 

 

 

Nowość
Prawo autorskie. Komentarz
-30%
Nowość

Adrian Niewęgłowski

Sprawdź  

Cena promocyjna: 251.3 zł

|

Cena regularna: 359 zł

|

Najniższa cena w ostatnich 30 dniach: 251.3 zł


Po zmianach opłata w wysokości 1 proc. ceny sprzedaży doliczana będzie m.in. do:

  • telefonów komórkowych z wbudowaną pamięcią powyżej 32 GB,
  • tabletów z wbudowaną pamięcią powyżej 32 GB,
  • komputerów stacjonarnych i przenośnych (laptopów),
  • telewizorów z wbudowaną pamięcią lub funkcją nagrywania na nośnik zewnętrzny,
  • dysków twardych (HDD i SSD), w tym zewnętrznych,
  • kart pamięci zewnętrznych, w tym pendrive’ów i innych wymiennych pamięci półprzewodnikowych.

 

Jak wskazuje rząd w uzasadnieniu, jest to na tyle niska opłata, że nie będzie odczuwalna dla konsumentów.

Czytaj też w LEX: Milczarek Marcin, Opłaty reprograficzne a VAT> 

Inny podmiot rozdzieli pieniądze

Ale nie jest to jedyna zmiana – zmieni się lista organizacji, które będą rozdzielać pieniądze z opłaty – z katalogu usunięte zostanie Stowarzyszenie Zbiorowego Zarządzania Prawami Autorskimi Twórców Dzieł Naukowych i Technicznych KOPIPOL. Obecnie zajmuje się ono rozdzielaniem opłaty reprograficznej. Po zmianach pobór opłat w części „reprograficznej” będzie zadaniem SAiW Copyright Polska. Obecnie pobiera ona opłaty na rzecz wydawców, a po zmianach będzie reprezentować również prawa twórców.

Przeciwko zmianie protestuje stowarzyszenie KOPIPOL, które podkreśla, że decyzję podjęto bez konsultacji i bez przedstawienia merytorycznego uzasadnienia.

- Środowiska naukowe i akademickie, które od lat współpracują z KOPIPOL-em, odczytują ją jako sygnał lekceważenia ich głosu i pozbawienia realnej reprezentacji w systemie ochrony praw autorskich. Decyzja została ogłoszona w pełni sezonu wakacyjnego, kiedy większość środowiska naukowego przebywa poza miejscem pracy. Odbieramy ją jako działanie, które pomija głos twórców nauki i uniemożliwia im odniesienie się do zmiany o zasadniczym znaczeniu – wskazuje w wystąpieniu i zachęca autorów, którym wypłaca repartycję indywidualną, do podpisania protestu.

Czytaj też w LEX: Widła Bohdan, Zakres obowiązku uiszczania opłat od urządzeń kopiujących i czystych nośników. Glosa do uchwały SN z 26 października 2011 r., III CZP 61/11>

Organizacje zrzeszające twórców i wydawców za zmianami

- To krok w dobrą stronę, który przyniesie realne korzyści całej branży kreatywnej, m.in. twórcom filmowym, muzycznym, literackim oraz artystom wykonawcom - ocenia Katarzyna Grajcar, radca prawny, reprezentująca Z.A.W. STOART. Wskazuje, że zmiana ta stanowi przede wszystkim odpowiedź na wieloletnie postulaty środowisk twórczych i organizacji zbiorowego zarządzania. - Trudno nie dostrzec wpływu wydanego 10 lutego 2025 r. wyroku Sądu Okręgowego w Warszawie w sprawie z powództwa Stowarzyszenia Filmowców Polskich - Związek Autorów i Producentów Audiowizualnych (dalej: SFP-ZAPA) przeciwko Skarbowi Państwa. Sąd w wyroku tym przyznał, że obecne polskie przepisy i brak zapewnienia przez polski rząd „godziwej rekompensaty” z tytułu dozwolonego użytku osobistego, są niezgodne z unijną dyrektywą z 2001 roku (dyrektywa 2001/29/WE) i tym samym uznał za uzasadnione, co do zasady, roszczenie SFP-ZAPA o zapłatę odszkodowań dla twórców i producentów filmowych z tytułu tzw. czystych nośników. Choć wyrok jest nieprawomocny, ma on istotne znaczenie - podkreśla. Wskazuje, że lista urządzeń, która obecnie objęta jest opłatą reprograficzną, nie przystaje do współczesnych realiów. - Ostatnie zmiany miały miejsce w 2008 r. i 2011 r. Tymczasem oczywistym jest, że sposób korzystania z dóbr niematerialnych ewoluuje wraz z rozwojem technologii. System rekompensat nie może obejmować wyłącznie urządzeń marginalnie wykorzystywanych, pomijając te, które w rzeczywistości najczęściej służą użytkownikom do korzystania w ramach użytku osobistego, takie jak smartfony, tablety czy laptopy - podkreśla.

 

Pozytywnie zmianę ocenia również Renata Krzewska, prezeska Stowarzyszenia Dziennikarzy i Wydawców Repropol. - Myślę, że to krok w dobrą stronę, zwiększy się pula środków, które będą otrzymywać wydawcy i twórcy - wskazuje. - Jako organizacja do tej pory reprezentowaliśmy jedynie wydawców, ale otrzymaliśmy niedawno zezwolenie na reprezentowanie twórców. Nie wiadomo oczywiście na tym etapie, jak dokonywany będzie podział środków, ale współpracujemy od lat z SAiW Copyright w kwestii podziału pieniędzy pomiędzy wydawców i mamy zaufanie do tej organizacji. Liczę, że zmiany pozwolą na transparentny podział środków z opłaty reprograficznej - podsumowuje.

Czytaj też w LEX: Zygmunt Justyna, Glosa do wyroku TS z dnia 11 lipca 2013 r. C-521/11 [w:] E. Laskowska-Litak, R. Markiewicz (red.), Prawo autorskie. Komentarz do wybranego orzecznictwa Trybunału Sprawiedliwości UE> 

Czy naukowcy mają się czego obawiać?

Naukowcy i inni autorzy artykułów branżowych nadal, co do zasady, będą uprawnieni do otrzymywania wypłat, o ich podziale będzie jednak decydował SAiW Copyright. Algorytm, według którego będą dokonywane wyliczenia, będzie zapewne różnił się od tego, który stosuje KOPIPOL, co na pewno doprowadzi do zmian w kwotach otrzymywanych przez poszczególnych twórców. Dla jednych będzie to algorytm bardziej korzystny, dla innych mniej. Może też dojść do przetasowania listy podmiotów, w których autorzy publikacji, mają prawo do wypłat. Na pewno do podziału będą większe kwoty - na reprografię trafi  m.in. 1/3 przychodów z opłaty za smartfony, 1/3 za komputery i 20 proc. przychodów z opłaty za tablety.

 

- Z punktu widzenia funkcjonalnego, dla naukowców nie musi on oznaczać pogorszenia sytuacji  - pod warunkiem, że system wypłat i konkursów będzie transparentny, masowy i łatwo dostępny - uważa prof. Grzegorz Krawiec z Uniwersytetu Komisji Edukacji Narodowej w Krakowie. - Wprowadzenie jednego podmiotu (SAiW Copyright Polska) zmniejsza ryzyko konfliktów lub braku porozumienia co do podziału środków, na czym najczęściej tracą sami uprawnieni. Przepisy ustawy i rozporządzenia nie gwarantują organizacjom „dożywotniego” udziału — udział organizacji repartycyjnych to wyłączna kompetencja ministra, który może je zmieniać. Tak naprawdę nie ma ścisłego wymogu dzielenia zadań między kilka organizacji, szczególnie jeśli przemawia za tym efektywność, ograniczenie kosztów i ułatwienie repartycji - wskazuje. Dodaje przy tym, że i KOPIPOL dopiero w ostatnich latach stał się organizacją aktywną w obszarze nauki, bo wcześniej jej zasięg rozpoznawalność i efektywność w środowisku naukowym była bardzo ograniczona. -  Jeśli regulamin wpisanej do rozporządzenia organizacji i sama procedura repartycji będą otwarte i jasne, twórcy naukowi powinni mieć zapewnione prawa do tych środków, niezależnie od podmiotu pobierającego - wskazuje.

Czytaj też w LEX: Różycka Daria, Opłaty reprograficzne – relikt minionej epoki czy szansa na godziwe wynagrodzenie dla twórców?