Beata Igielska: Skąd pomysł na narady ?

Jakub Wygnański, socjolog, absolwent Uniwersytetu Warszawskiego, działacz organizacji pozarządowych. W latach 80-tych działacz „Solidarności” i Komitetów Obywatelskich. 

- Do Stoczni zgłosiły się: Ja, nauczyciel i Protest! - duże nauczycielskie grupy internetowe. Zaproponowane przez nas dyskusje miały ustrukturyzować ten nauczycielski krzyk. To się udało. Ludzie bez żadnych pieniędzy, bez nakazów, tylko dlatego, że sami chcieli, zebrali się w 150 miejscach, żeby dyskutować. Nawet polscy studenci na uniwersytecie w Pensylwanii odbyli bardzo interesującą debatę. Wzięło w nich udział 4,5 tys. uczniów, nauczycieli i rodziców. Dyskusje trwały ok. dwóch godzin, ludzie opowiadali, jak w szkole jest, a jak chcieliby, żeby było. Treść dyskusji była spisana i wysłana do nas. Teraz opracowujemy te materiały. W wypowiedziach rodziców kategoria przeciążenia szkoły pojawia się bardzo często.

 

 

 

Cały raport na temat narad mówi, że szkoła żyje w stresie...

Uczniowie, nauczyciele, rodzice - wszyscy żyją w stresie. Na to złożyły się gwałtowne zmiany typu: skasujmy gimnazja, ale także sposób zorganizowania szkoły. Dziś ta instytucja stała się nieprzewidywalna. Poza tym, zrobiono z niej maszynę, gdzie króluje przeładowana podstawa programowa. Żeby za nią nadążyć, trzeba porzucić wszystkie marzenia dydaktyczne na temat pracy z różnymi grupami uczniów. Maszyna musi pracować pod egzaminy. Znaczenie mają nie umiejętności, lecz przechodzenie przez kolejne szczeble egzaminów. Przemęczeni nauczyciele bardzo dużo czasu muszą poświęcać na biurokrację, która świadczy o utracie zaufania między stronami. Niczemu nie służy, jedynie temu, żeby każda ze stron miała na siebie "papier". To gigantyczne obciążenie.

 

Prof. Śliwerski: Żadna z profesji służby publicznej nie jest tak traktowana jak nauczyciele>>

 

Z Państwa narad wynika, że dla 87 proc. nauczycieli najważniejsze jest zmniejszenie biurokracji w szkołach, następnie ważna jest pomoc psychologiczna nie tylko dla uczniów. Dlaczego postulaty płacowe dopiero na trzecim miejscu?

Postulat płacowy nie pojawia się na pierwszym miejscu, bo z nauczycielami spotkaliśmy się jeszcze przed strajkiem. Pytaliśmy siebie nawzajem, czym ma się nasza praca różnić od tego, co robią związki zawodowe. One prowadzą spory zbiorowe o warunki płacy i pracy. My zrobiliśmy coś trochę innego. Pokazaliśmy, że oprócz pieniędzy, chodzi o godność. Wiele ludzi pracuje w szkole, bo to ich pasja. Ale muszą robić bardzo dużo za bardzo małe pieniądze. Nawiązując do pytania, wszystkie postulaty pojawiające się w naszej ankiecie zamkniętej uzyskały bardzo wysokie poparcie. Najmniejsze, ale wciąż bardzo duże, 72 proc., uzyskało zwiększenie wpływu samorządów na organizację oświaty. Ludzie naprawdę zainteresowani oświatą, żyjący nią na co dzień, wypełnili ponad 2 tys. ankiet! Badanie może nie jest reprezentatywne, nie mieliśmy czasu na ustawienie odpowiednich prób losowych, ankietę wypełniły tylko osoby do tego zmotywowane. Niemniej trzeba podkreślić, że aż tylu osobom chciało się tę ankietę wypełnić. Oprócz wypełniania ankiety, odbywały się wspomniane dyskusje w małych grupach. To był eksperyment, który nie miał w Polsce precedensu.

 

O frustracji nauczycieli świadczy fakt, że na drugim miejscu po biurokracji wymieniają potrzebę psychologów nie tylko dla uczniów, ale także dla siebie.

Polskiej szkole potrzeba psychologów, to odpowiedź na stres, a ten jest spowodowany przeciążeniem i przeregulowaniem. W tej sytuacji można albo prosić o wsparcie terapeutyczne albo wspomagać się lekami albo po prostu rzucić robotę. Na studiach nie przygotowano nauczycieli na wiele  sytuacji w pracy z młodzieżą. Kiedy pojawiają się zupełnie nowe zachowania, nauczyciele potrzebują wsparcia,  a także uzupełnienia kompetencji. Muszą mieć na to przestrzeń i czas. A w szkole nie mają nie tylko przestrzeni, ale też czasu na pobycie sami ze sobą, na chwilę odpoczynku. Pewnie dlatego pojawił się postulat większej elastyczności, bo tylko wtedy ludzie mogą mądrze rozdzielać swoje siły. Jeśli masz zrobić bardzo dużo, gubisz swoje pasje, umiejętności, zamieniasz się w element wielkiej maszyny. Dlatego i nauczyciele i uczniowie wołają o pomoc.

 

W tym kontekście interesujący jest postulat powołania Izby Nauczycielskiej, czyli rodzaju samorządu zawodowego.

Z tym postulatem wyszli sami nauczyciele. Jej istnienie nie wykluczałoby istnienia związków zawodowych. Środowiska: Ja, nauczyciel i Protest! sprawdzały za pomocą narad poparcie dla tego pomysłu. Izby Nauczycielskie działałyby analogicznie jak Izby Lekarskie. Rozumiem emocje: ochrona etosu zawodu, umiejętności, przeniesienie mechanizmu ochrony jakości do środowiska zawodowego, a nie do kuratoriów.

 

 

 

Może dlatego pojawiły się w naradach radykalne pomysły typu: zlikwidujmy kuratoria, zlikwidujmy dotychczasowy kształt ocen?

Postulat likwidacji kuratoriów może być wyrazem krzyku protestu, bo kuratoria często widziane są przez nauczycieli jako mechanizm kontroli i opresji. Tylko jak nie kuratoria to co w zamian: kontrola bardziej samorządowa, czy wewnątrzśrodowiskowa np. w formie izby? Z kolei wołanie o zniesienie tradycyjnych ocen powinno stać się przedmiotem poważnej dyskusji. Bo czy elementem dobrej pedagogiki jest ciągłe ocenianie, porównywanie, zmuszanie do podskakiwania do jakiejś średniej? Ostatnie dni rekrutacji pokazały, że to wszystko wygląda jak gra planszowa, kto nazbiera więcej punktów, ten wygrywa.

Jaki rodzaj komunikatu dotarł do miejskich dzieci, które nie dostały się do żadnej szkoły? Oto jesteśmy zostawieni przez państwo na lodzie. Jedno z ich pierwszych doświadczeń obywatelskich mówi: państwo nas zawiodło. Na pokolenia zostanie to zapamiętane jako rodzaj porzucenia. Jakie będą konsekwencje w stosunku lojalności do państwa? Mam omijać rozwiązania systemowe, ratować się samodzielnie, porzucając innych.

 

Dobrze wyszły te rozmowy w małych grupkach. Co dalej z naradami?

Mądrzejsi ode mnie muszą się zastanowić, co we wrześniu w sprawie oświaty. Wydaje mi się, że upokorzeni i zmęczeni nauczyciele nie wezmą się za nowy strajk, raczej nie w takiej formie jak poprzednio. Pozostaje więc szczera rozmowa między nauczycielami, uczniami a rodzicami. Około 80 procent spraw wypowiadanych w dyskusjach jako postulaty nie wymaga zmian na poziomie ministerstwa: rodzice mają się inaczej angażować, ławki mają być inaczej ustawione, szkoła w społeczności lokalnej powinna odgrywać ważniejszą rolę. Narady obywatelskie mogłyby więc w przyszłości zmierzać w stronę lokalnych paktów na rzecz edukacji. Bo lamentować możemy jeszcze bardzo długo, ale czas nie pracuje na naszą korzyść. Po naradach pytaliśmy, czy były dobrym pomysłem. Ponad dziewięćdziesiąt procent uważa, że były bardzo potrzebne. Na szkolnych zebraniach rodziców wciąż odczuwamy hierarchiczność szkoły: wciskamy kolana pod ławki naszych dzieci, nauczyciel stoi nad nami. W naradach ta hierarchiczność ginie. Ludziom jest potrzebna szczera rozmowa.

 

Samorząd nauczycielski - nie taki nowy pomysł

Pomysł powołania Izb Nauczycielskich przewija się od od początku lat 80. Jednym z twórców projektu ustawy jest Bogusław Śliwerski, prof. Uniwersytetu Łódzkiego oraz Akademii Pedagogiki Specjalnej im. Marii Grzegorzewskiej w Warszawie, pedagog, od 2011 przewodniczący Komitetu Nauk Pedagogicznych Polskiej Akademii Nauk, 2017 doktor honoris causa KUL.

 

Podstawową strukturą organizacyjną samorządu nauczycielskiego czyni się w projekcie regionalne izby nauczycielskie, które jako organ wykonawczy miałyby spełniać następujące zadania:

 

  • upowszechnianie zasad etyki zawodowej oraz sprawowanie nadzoru nad ich przestrzeganiem,
  • reprezentowanie i ochrona zawodu nauczycielskiego,
  • integrowanie środowiska nauczycielskiego,
  • ustalanie standardów wykonywania zawodu i standardów kwalifikacji zawodowych nauczycieli w porozumieniu z Ministerstwem Edukacji Narodowej,
  • zajmowanie stanowiska w sprawie kierunków polityki edukacyjnej państwa,
  • stwierdzanie prawa wykonywania zawodu nauczyciela i prowadzenie rejestru nauczycieli,
  • orzekanie w sprawach z zakresu odpowiedzialności zawodowej nauczycieli oraz sprawowanie sądownictwa polubownego,
  • negocjowanie warunków pracy i płac nauczycieli,
  • opiniowanie i wnioskowanie w sprawach dotyczących m.in. kształcenia i doskonalenia zawodowego nauczycieli, oceny ich pracy, nadawania tytułów zawodowych i stopni specjalizacji, projektów ustaw i przepisów oświatowych, strategii reform edukacyjnych,
  • uczestniczenie w komisjach konkursowych na stanowiska dyrektorów szkół i kuratorów oświaty,
  • prowadzenie badań dotyczących działalności zawodowej nauczycieli,
  • prowadzenie instytucji samopomocowych i innych form pomocy materialnej dla nauczycieli ich rodzin,
  • występowanie w obronie interesów indywidualnych i zbiorowych członków samorządu itp.