Monika Sewastianowicz: Jakie problemy pojawiają się przy przejściu szkoły na zdalne nauczanie? Czy przepisy nadążają za pandemiczną rzeczywistością?

Dr Marlena Sakowska-Baryła, radca prawny, partner w Sakowska-Baryła, Czaplińska Kancelaria Radców Prawnych Sp.p., zajmująca się problematyką ochrony danych osobowych: Przed pandemią nie było podstaw prawnych do zlecania pracownikom wykonywania pracy zdalnej. Wprowadziła je specustawa covidowa – początkowo przepis miał obowiązywać do 4 września 2020 r., ale po ostatniej nowelizacji to rozwiązanie będzie obowiązywać przez trzy miesiące po odwołaniu stanu epidemii.

Jeżeli chodzi o szkoły, to problemem jest przede wszystkim to, w którym momencie dyrektor ma się zdecydować na przejście w tryb zdalny i jak dokonać wyboru, kto ma przebywać w domu – czy klasa, czy część klasy czy też w ogóle cała szkoła. Brakuje precyzyjnych kryteriów wyboru, a patrząc pod kątem pracowniczym, nasuwają się też wątpliwości – jak wybrać, który pracownik będzie pracował w szkole, a który zdalnie. A są jeszcze przecież pracownicy niepedagogiczni, w ich przypadku często praca zdalna jest niemożliwa. W czasie, gdy szkoły zamknięto, dyrektorzy mieli duży problem z zapewnieniem im zajęcia.

 

 

 


 

Problemem może być też kwestia zapewnienia odpowiednio szerokiej oferty edukacyjnej, nie do końca wiadomo, czy w tym roku szkolnym odbywać się będą zajęcia dodatkowe, koła zainteresowań, czy zostanie to mocno okrojone.

 

A co z narzędziami, z których korzystają szkoły w pracy zdalnej i przy zdalnym nauczaniu, czy są tu jakieś problemy?

Bywa, że szkoły improwizują, korzystając z różnych rozwiązań. Tymczasem to oznacza problemy z bezpieczeństwem danych osobowych – często serwery są zlokalizowane w USA i niekoniecznie bierze się pod uwagę, że transferujemy dane poza obszar obowiązywania RODO.

Każdy taki przypadek trzeba odpowiednio udokumentować, dokonać przeglądu zasobów, jeżeli chodzi o pracę zdalną. Trzeba też wziąć pod uwagę, że podczas pandemii wielokrotnie zmienił się stan faktyczny, a to oznacza konieczność przeanalizowania umów powierzenia i rejestr czynności przetwarzania. Co oczywiste w nowej sytuacji, trzeba też przeszkolić pracowników. Zdalne lekcje to przecież poważne wyzwania dla ochrony danych osobowych – to problemy z dystrybucją wizerunku, „rajdowaniem” zajęć przez niepowołane osoby czy z potencjalnym nagrywaniem zajęć. Tymczasem zdarzało się, że nauczyciele nie do końca dostrzegali zagrożenia związane z korzystaniem ze służbowego maila – korzystali np. z opcji wyślij do wszystkich, gdy w załączniku były dokumenty z danymi uczniów, np. z wynikami egzaminów.

  

A jak jest ze sprzętem i z zabezpieczeniami? Czy powinna powstać lista programów, które bezpiecznie można wykorzystywać do zdalnej nauki?

To za mało, potrzebujemy platformy edukacyjnej, które te zajęcia powinny być prowadzone. Minimum byłoby danie pakietu programów, z jakich warto korzystać i jak z tego korzystać. Wszyscy powinni mieć taki pakiet, jakie programy są dostępne. Nie powinniśmy wymagać od dyrektora, by był jeszcze ekspertem od platform edukacyjnych - bo on i tak musi być już specjalistą od wszystkiego.

 


Co więcej, jak pokazało ostatnie pół roku, nierozwiązana pozostaje nawet kwestia powszechnego dostępu do internetu oraz do komputerów. Ciekawa jest też kwestia umiejętności uczniów, bo mimo że wydaje nam się, że teraz każde dziecko umie biegle posługiwać się elektroniką, to nie jest to prawdą i należałoby te kwestię uwzględnić na lekcjach informatyki.

 

Rodzice chętnie korzystają z możliwości uczestniczenia w lekcjach swoich dzieci – czy to zgodne z prawem?

To skomplikowana sytuacja o tyle, że w normalnym trybie pracy rodzic raczej nie może ot tak przyjść sobie na lekcje. Faktycznie wiąże się to z dostępem do informacji, których nie powinien pozyskiwać – weźmy choćby lekcje dla uczniów ze specjalnymi potrzebami albo zajęcia rewalidacyjne – rodzic, zasiadając przed komputerem wraz ze swoim dzieckiem, zyskuje dostęp do danych wrażliwych. Tu radziłabym dyrektorowi zaopatrzyć się w procedury - powinien jasno zakomunikować, jak nauczyciele mają zachować się w takiej sytuacji. Powinien wyraźnie wskazać, na jakich zasadach lekcje zdalne się odbywają - w końcu te zasady obowiązują zarówno nauczycieli, jak i dzieci i ich rodziców.

 

Czy można nagrywać lekcje?

Tylko gdy wszyscy uczestnicy wyrażą na to zgodę. Jeżeli tak nie jest, możliwe jest wystąpienie z powództwem o ochronę dóbr osobistych. Często szkoła nie ma tutaj nic wspólnego, bo spór toczy się pomiędzy osobą, która dopuściła się naruszenia, a poszkodowanym. Niemniej również taka sytuacja powinna być ujęta w szkolnych procedurach dotyczących prowadzenia zdalnych lekcji. Szkoła powinna też rozważyć wyłącznie możliwości nagrywania w programach, z których korzysta.