Zgodnie z projektem nowego rozporządzenia w sprawie egzaminów, na maturze w 2010 r. każdy uczeń będzie musiał zdać trzy przedmioty obowiązkowe: język polski i obcy (pisemnie i ustnie) oraz matematykę (pisemnie), na jednakowym poziomie trudności. Zaliczenie ich z wynikiem 30 proc. daje świadectwo maturalne. Ale uczniowie będą mogli również zdawać aż do sześciu nieobowiązkowych przedmiotów, na poziomie podstawowym lub rozszerzonym. To będzie się liczyło tylko w rekrutacji na studia. Nowe rozporządzenie ma być podpisane przed 1 września br. i od 1 września wejść w życie. Ministerstwu nie wolno zmieniać matury później niż na dwa lata przed terminem egzaminu. - Uznaliśmy jednak, że można tak zrobić, skoro nie ograniczamy możliwości uczniów, tylko poszerzamy, i to jedynie dla chętnych - mówi Grzegorz Żurawski, rzecznik MEN. - Wprowadzamy te zmiany po sugestiach uczniów i uczelni - dodaje. - To da uczniom lepsze szanse w rekrutacji. - Z wieloma dyrektorami liceów postulowaliśmy te zmiany - cieszy się również Anna Sobala-Zbroszczyk, dyrektor II SLO w Warszawie. Gani jednak MEN za wprowadzanie zmian naprędce: - Wpajamy uczniom, że powinni planować naukę i swoją dalszą karierę. A MEN od lat im udowadnia, że można zasady tak ważnego i obszernego egzaminu zmieniać w ostatniej chwili. Dyrektor CKE Krzysztof Konarzewski komentuje: - Liczę, że w 2015 r., kiedy wreszcie do matury podejdzie rocznik uczący się według nowej podstawy programowej, skończą się te gwałtowne zmiany w przepisach, a egzamin się ustabilizuje.

źródło: Gazeta Wyborcza, 24 lipca 2009r.