Jak podała NIK w komunikacie, pierwsze kontrole już się rozpoczęły w Gdańsku. "Chcemy nie tylko przyjrzeć się kwestiom finansowym, ale także sprawdzić jakość kształcenia maluchów" - powiedziała Alicja Szczepaniak, dyrektor gdańskiej delegatury NIK. Dodała, że ta wiedza należy się rodzicom, którzy opłacają przedszkola swoimi podatkami.
W sumie kontrola zostanie przeprowadzona w 21 urzędach gmin i 42 przedszkolach (21 publicznych i 21 niepublicznych), na terenie siedmiu województw. Końcowy raport zostanie opublikowany na początku przyszłego roku.
„Będziemy sprawdzać jakość, wyposażenie przedszkoli, jakość pomieszczeń w których funkcjonują, zapewnienie pomocy dydaktycznych, zabawek i innych rzeczy. Sprawdzimy też, jakie są praktyczne następstwa wdrożonego rządowego programu zajęć za złotówkę” – wyjaśnił w piątek w Opolu prezes NIK Krzysztof Kwiatkowski.
Kontrola NIK obejmie zarówno gminy jak i same przedszkola. W gminach kontrolerzy sprawdzą, czy przestrzegane są zasady przyznawania i przekazywania środków budżetowych dla przedszkoli oraz czy terminowo i rzetelnie są one rozliczane (co robią władze gminy, aby osiągnąć optymalne rezultaty).
W przedszkolach - jak informuje w komunikacie NIK - kontrolerzy zbadają, czy fundusze publiczne były wydawane zgodnie z ich przeznaczeniem, czy rzetelnie i terminowo rozliczano przekazane pieniądze. Sprawdzona zostanie także praca nauczycieli w przedszkolach - jak wykonywano zadania w zakresie kształcenia, wychowania i opieki, jak nauczyciele wywiązują się z obowiązku przeprowadzenia analizy gotowości wszystkich dzieci 5 i 6-letnich do podjęcia nauki w szkole podstawowej.
NIK w przedszkolach sprawdzi także, jaka jest wysokość opłat wnoszonych przez rodziców, i jak wygląda oferta edukacyjna każdego z przedszkoli.
Kontrola NIK zbiega się z wdrożeniem rządowego programu „Przedszkole za złotówkę”. Celem programu było: wyrównać szanse edukacyjne dzieci i nie stygmatyzować ich ze względu na status materialny rodziców. "Docierają jednak do nas głosy, że praktyczne następstwa +Przedszkola za złotówkę+ są różne" - powiedział Kwiatkowski. Dlatego chce, by sprawie przyjrzeli się kontrolerzy. Wyjaśnił, iż Izba zbada „z czego wnika problem, że po 1 września - mimo że są pieniądze - to w praktyce doszło do tego, że w dużej części przedszkoli nie ma zajęć dodatkowych".
Prezes NIK dodał, że „nikt nie ma wątpliwości co do intencji, które kierowały projektodawcami”, czyli rządem. Dopowiedział, że chodziło o wyrównanie szans edukacyjnych między dziećmi z miasta i ze wsi oraz dziećmi z rodzin zamożnych i niezamożnych.
„Do niedawna mieliśmy faktyczną kategoryzację dzieci – część z nich mogła uczestniczyć w zajęciach odpłatnych, a część w tym czasie była w świetlicy, bo ich rodziców nie było stać na zajęcia dodatkowe. Program rządowy ma doprowadzić do sytuacji, w której wszystkie dzieci będą równe” – mówił.