Najwyższa Izba Kontroli sprawdziła, jak wygląda sprawa obiadów w szkołach w siedmiu małopolskich gminach (Kraków, Wieliczka, Zakliczyn, Korzenna, Wielka Wieś Klucze, Brzesko). NIK zwraca uwagę na segregację uczniów ze względu na zamożność portfeli rodziców. Izba stwierdziła, że dożywianie uczniów bułkami i drożdżówkami jest nie tylko sprzeczne z zasadami prawidłowego żywienia, ale jest też formą stygmatyzacji, gdyż obejmuje zazwyczaj wyłącznie podopiecznych ośrodków pomocy społecznej.
Dzieci jedzą na stołówkach kluski przez pięć dni w tygodniu i piją przesłodzone kompoty. By obiad sprostał ustalonej przez dietetyków wartości energetycznej, na ich talerzach ląduje półkilogramowe purée z ziemniaków. W raporcie czytamy o niedoborach składników odżywczych w posiłkach. Prawie wszędzie dzieci jedzą 50 proc. wapnia i węglowodanów mniej, niż powinny. Za mało żelaza odkryto na talerzach w 15 placówkach, magnezu w dziewięciu, witamin w 42.
Kontrola jadłospisów szkolnych to zadanie sanepidu. Co kilka miesięcy jego pracownicy oceniają 10 wybranych losowo i wystawiają stołówce ocenę. Na tym się kończy, bo narzędzi prawnych, by wyciągać konsekwencje ze złego żywienia uczniów, nie mają.
NIK przesłała raport do Ministerstwa Pracy i Polityki Społecznej. Resort już zapowiedział zobligowanie wojewody do podjęcia działań naprawczych. Jednocześnie zwrócił się do ministra edukacji z prośbą o zmobilizowanie dyrektorów, by zadbali o zdrowy sposób żywienia uczniów.

Źródło: Gazeta Wyborcza, 19.06.2010 r.