– Pamiętam wciąż bardzo dobrze, że już w czasach, gdy kierowałem Związkiem Nauczycielstwa Polskiego, poszedłem na szkolną wywiadówkę jako rodzic. Nauczycielka stawała na głowie, aby udowodnić mi, że w żadnej sprawie nie mam racji i że w jej szkole rządzi ona, a nie ja – mówi "DGP" Sławomir Broniarz, prezes ZNP. – Wśród nauczycieli zdarzają się czarne owce i ludzie o zbyt mocnych, niedopasowanych społecznie charakterach. A szkoła jako instytucja, która ich zatrudnia, nie do końca przygotowuje do efektywnego kształtowania relacji międzyludzkich, do budowania porozumienia z rodzicami.
Rodzice skarżą się gazecie, że nauczyciele ich nie słuchają i zbyt często wypowiadają się tonem autorytetu o sprawach, o których nie mają pojęcia.
– Nauczycielom i wychowawcom wydaje się niestety dość często, że już z racji zajmowanego urzędu są lepsi od rodziców i mogą traktować ich z góry. To fundamentalny, ale dość częsty błąd – przekonuje Sławomir Broniarz. – Jest oczywiste, że jeśli nauczyciel potraktuje rodzica jak natrętnego petenta, wywoła konflikt.
– Bo rodzic to twój wróg, niektórzy wychowawcy tak myślą, szczególni ci niemający koniecznych w tym zawodzie kompetencji. Oni nie mają zbyt wysokiego mniemania o własnej pracy – mówi Małgorzata Łoskot, redaktor prowadząca miesięcznik „Głos Pedagogiczny” – Nie umieją prowadzić rozmów z rodzicami, nie radzą sobie z własnymi emocjami, w trudnej i konfliktowej sytuacji reagują krzykiem, obrażaniem się, lekceważeniem. Zupełnie jak dzieci, które uczą.
Eksperci podkreślają, że w dużym stopniu takie zachowanie to wina systemu. Od dawna można obserwować upadek dawnego etosu nauczyciela i zdarza się, że zawód wykonują ludzie, którzy nie mają do tego predyspozycji. Co więcej, studia pedagogiczne zupełnie nie przygotowują nauczycieli do radzenia sobie w sytuacjach konfliktowych. Więcej na ten temat w weekendowym wydaniu "DGP".

Polecamy także publikację autorstwa Renaty Góralskiej i Joanny Madalińskiej-Michalak - "Kompetencje emocjonalne nauczyciela">>