Nauczyciele, stając się członkami służby cywilnej, mogliby liczyć na dodatek wynoszący nawet do 4 tys. zł miesięcznie. Ponadto nauczyciele zachowaliby "trzynastki", dodatek stażowy oraz nagrody. Zyskaliby także dodatek zadaniowy. Musieliby się jednak liczyć z zakazem strajku i mniejszą autonomią.

 

 

 

Na razie nie ma takich planów

- Ministerstwo Przedsiębiorczości i Technologii nie pracuje nad kodeksem urzędniczym. Minister przedsiębiorczości i technologii Jadwiga Emilewicz nie "forsuje", jak to ujęto w publikacjach, rozwiązania dotyczącego włączenia nauczycieli do służby cywilnej - tłumaczy biuro prasowe resortu przedsiębiorczości.

RPO: wypowiedzi małopolskiej kurator pełne pogardy dla nauczycieli>>

 

Wcześniej do tego pomysłu odniósł się wicepremier Jarosław Gowin, partyjny kolega minister Emilewicz, który podkreślił, że polska oświata powinna przejść systemową zmianę, podobną do tej, wdrażanej na uczelniach.
- W jaką stronę te zmiany powinny pójść? Pozwólmy wypowiedzieć się nauczycielom, ekspertom. Zdania są podzielone, być może nawet w samym rządzie są różne koncepcje. Myślę, że systemową zmianę powinniśmy zacząć na początku przyszłej kadencji  - tłumaczył wicepremier.

 

Kres autonomii, fala zwolnień

Pomysł przemianowania nauczyciela na urzędnika negatywnie ocenia prezes Związku Nauczycielstwa Polskiego Sławomir Broniarz - jego zdaniem to forma retorsji za strajk nauczycieli i chodzi przede wszystkim o to, by zapobiec ewentualnym powtórkom.

 

- Nie wiem, jak autor to sobie wyobraża, zwłaszcza że rząd cały czas mówi, że nie ma pieniędzy dla podwyżki dla nauczycieli, więć skąd wziąłby pieniądze na wypłatę tych czterech tysięcy dodatku, ilu nauczycieli, by go dostało? Bo na pewno nie wszyscy - podkreśla Sławomir Broniarz. Problemem byłoby też podporządkowanie służbowe pedagogów, straciliby oni autonomię w uczeniu. Zdaniem prezesa ZNP autonomia jest immanentna, więc taka zmiana negatywnie odbiłaby się na jakości edukacji.

 

Nauczycielskie prawo do strajku na cenzurowanym

Po problemach z organizacją egzaminów, rozpoczęła się dyskusja o tym, czy nauczyciele powinni mieć prawo do strajku, do komisji petycji wpłynął nawet dokument, w którym zawnioskowano, by Sejm zajął się nowelizacją ustawy o rozstrzyganiu sporów zbiorowych i rozszerzył zakaz strajku na pedagogów.

 

Według przepisów ustawy niedopuszczalne jest zaprzestanie pracy w wyniku akcji strajkowych na stanowiskach pracy, urządzeniach i instalacjach, na których zaniechanie pracy zagraża życiu i zdrowiu ludzkiemu lub bezpieczeństwu państwa. Prawa tego nie mają również pracownicy służb, straży pożarnej oraz pracownicy zatrudnieni w organach władzy państwowej, administracji rządowej i samorządowej, sądach oraz prokuraturze. Prawa do strajku nie mają też pracownicy urzędów marszałkowskich, starostw powiatowych oraz urzędów gmin. Zakaz - co do tego nie ma wątpliwości - nie obejmuje nauczycieli zatrudnionych w szkołach samorządowych.

 

- Pomysł jest nieracjonalny, równie dobrze moglibyśmy zakazać pracownikom handlu strajkowania w czasie promocji - oceniał w rozmowie z Prawo.pl dr Liwiusz Laska, adwokat w kancelarii LLMS - W przypadku pracowników oświaty nie zachodzą przesłanki uzasadniające ograniczenie prawa do strajku, nie zagraża on zdrowiu ani życiu, nie ma tu też powodu do obaw o bezpieczeństwo państwa - podkreśla ekspert.