Pedagog podnosił, że dyrektorka specjalnie ułożyła plan lekcji w ten sposób, by miał problem z wywiązaniem się ze swoich obowiązków w innej placówce. "Mimo dwukrotnej prośby (...) o dostosowanie planu zajęć w taki sposób, by nie kolidowały z planem zajęć w mojej drugiej szkole, otrzymałem rozkład zajęć, który nie pozwala na podjęcie pracy w żadnej innej szkole." - pisał w skardze.
Dyrektorka uznała zarzuty nauczyciela za krzywdzące.
- Zwrócił się do mnie o dostosowanie podziału godzin dopiero 20 sierpnia, a podział był gotowy już 15 sierpnia. - tłumaczyła i argumentowała, że "nie istnieją żadne uregulowania prawne, nakładające na dyrektora obowiązek dostosowania planu zajęć do planów zajęć innych szkół". 
Z tym ostatnim stwierdzeniem zgodziła się Komisja Rewizyjna Rady Powiatu, która opierając się na opinii radcy prawnego, stwierdziła, że "nie ma podstaw prawnych do oczekiwania od kierownika jednostki, aby ten dopasowywał do niego harmonogram pracy szkoły, którą zarządza". Więcej>>