Nauczyciel nie może publicznie krytykować szkoły. Nawet w interesie uczniów- stwierdził poznański sąd pracy. I oddalił pozew nauczycielki, która ostrzegła rodziców, że może nie dać rady przygotować ich dzieci do matury. Dyrektor ma prawo oczekiwać zaangażowania w pracę szkoły, ale nie może ono polegać na tym, że nauczyciel na publicznym zebraniu bierze stronę uczniów i rodziców. Takie zachowanie zakłóca proces nauczania - tłumaczył sędzia sądu pracy Ludwik Skwierzyński.
Chodzi o nauczycielkę języka angielskiego w Liceum Sacre Coeur w Pobiedziskach (Wielkopolska), która w styczniu tego roku ostrzegła rodziców, że nie może zagwarantować dobrego przygotowania ich dzieci do matury po połączeniu w jedną grupy mniej i bardziej zaawansowanych uczniów.
Dyrektorka szkoły ukarała anglistkę naganą za nielojalne zachowanie wobec pracodawcy.
Sąd pracy oddalił powództwo anglistki. Sędzia dowodził, że nauczyciel nie może krytykować dyrekcji nawet w interesie uczniów: -Jeśli szkoła założyła, że nie będzie dzielić uczniów na grupy, to nauczyciel ma prawo i obowiązek to popierać. A szansy na poprawę wyników nauczania nie należy szukać w publicznej krytyce.
 
Źródło: Gazeta Wyborcza, 22.07.2009 r.