Rzecznik Praw Obywatelskich i Helsińska Fundacja Praw Człowieka prowadzą rozmowy z MEN, by jeszcze w tym roku umożliwić maturzystom kserowanie sprawdzonych matur. Ponieważ wyniki matur decydują o przyjęciu na studia maturzyści chcą mieć możliwość odwołanie się od decyzji komisji egzaminacyjnej. Okręgowe komisje egzaminacyjne odmawiają kserowania prac, powołując się na przepisy, które mówią jedynie o możliwości wglądu w prace maturalne. Według Janusza Kochanowskiego obejrzenie jej nie wystarczy, bo czasami maturzyści dostają na to od kilkunastu do 25 minut. Zdarza się też, że komisje wyznaczają termin wglądu, gdy uczelnie wywieszają już listy przyjętych i jest za późno na weryfikowanie punktacji decydującej o przyjęciu na studia.
Minister Hall nie zgadza się z tymi argumentami i w piśmie do rzecznika wylicza, że do matur przystępuje blisko pół miliona osób, zapisując ok. 2 milionów arkuszy, kopiowanie byłoby więc trudne do wykonania. „Niezadowoleni chcą otrzymać pracę w celu przekazania do ocenienia swoim nauczycielom, korepetytorom, znajomym profesorom szkół wyższych, którzy często, nie dysponując wiedzą ekspercką nabytą podczas szkolenia egzaminatorów, formułują wadliwe opinie na temat egzaminu i oceny pracy” –napisała minister Hall. Dodaje, że w Internecie już pojawiają się oferty udowodnienia na podstawie kopii, że praca zasługiwała na lepszą punktację. Poza tym kopie można spreparować i pokazywać jako nieprawidłowo ocenione. Zdaniem minister nie ma więc powodów do „wspierania działań konfliktotwórczych”, a „kserowanie prac nie ograniczy liczby skarg, podejrzeń, natomiast może doprowadzić do awantur w okręgowych komisjach egzaminacyjnych, włączenia w to mediów, dochodzenia, który egzaminator tak ocenił”, co w rezultacie uniemożliwi przeprowadzenie egzaminów zewnętrznych.
Zamiast kopiowania resort chce zapewnić takie same w całym kraju zasady wglądu do prac.
– Chcemy też, by maturzysta miał pełną wiedzę o procedurach i zasadach oceniania. Dobrym rozwiązaniem przy udostępnianiu pracy byłaby obecność egzaminatora, który od razu by wytłumaczył, czemu maturzysta został tak oceniony – mówi wiceminister Zbigniew Marciniak
Ze stanowiskiem MEN nie zgadza się Wiesław Włodarski, prezes Stowarzyszenia Dyrektorów Szkół Średnich. Zdaniem dyr. Włodarskiego zapisy rozporządzenia w sprawie warunków, sposobu oceniania, klasyfikowania i promowania uczniów, są niespójne i filozofia tego rozporządzenia jest zachwiana, bo przez cały czas pracy w szkole uczeń czuje, że ma prawo do odwołania się, natomiast nie ma tego prawa na egzaminie maturalnym.
- Odwoływanie się od każdej decyzji to cecha demokratycznego państwa. A tu mamy kategorię obywatel maturzysta, który nie ma prawa odwołania się od oceny egzaminu, który decyduje o jego przyszłości. Lepiej zrobić wszystko, by je złagodzić i zgodzić się na kserowanie – mówi dyr. Włodarski.
 
Źródło: Rzeczpospolita, 26.02.2008 r.