Rząd w tej kadencji nie prześle do Sejmu ustawy gwarantującej pieniądze na komputery dla dzieci. Taka decyzja zapała po spotkaniu przedstawicieli ministerstw w kancelarii premiera. Wiceminister infrastruktury Magdalena Gaj zapewnia, że program zostanie wprowadzony: - Zrobimy przełom w polskiej edukacji, ale na spokojnie. Minister Michał Boni zapowiada: - Do połowy sierpnia pracujemy nad koncepcją programu, wtedy zapadną decyzje. Dotąd na laptopy dla uczniów rząd chciał przeznaczyć miliard złotych z opłat, które wpływają do budżetu od operatorów komórkowych. W ramach koncesji za telefonię trzeciej generacji firmy PTC (Era - dziś T-Mobile), Polkomtel (Plus) i Centertel (Orange) do 2022 r. muszą wpłacić łącznie 900 mln euro. W marcu wiceminister infrastruktury Magdalena Gaj ogłosiła projekt ustawy o konwersji tych opłat. Zaproponowała, że skarb państwa zatrzyma tylko 90 mln euro. Resztę pozwoli wydać operatorom na rozbudowę i unowocześnienie ich sieci (570 mln euro) oraz na zakup laptopów dla uczniów (240 mln euro). W ten sposób min. Gaj chciała osiągnąć dwa cele - poprawić dostępność internetu oraz podnieść kompetencje cyfrowe najmłodszych Polaków. W kwietniu szef doradców premiera Michał Boni zapowiedział, że Donald Tusk zostanie liderem programu, a od września 2011 r. w szkołach zacznie się pilotaż. Od tamtej pory pracowały dwa zespoły ekspertów - jeden powołany przez minister Gaj, drugi przez ministra Boniego, padały różne pomysły: laptop dla pierwszoklasisty, laptop dla czwartoklasisty, bo lepiej go wykorzysta, laptopy dla nauczycieli razem z rzutnikami albo multimedialnymi tablicami. MEN uważa, że trzeba wyposażać szkoły, nie uczniów. Ostatecznej wersji programu ciągle nie ma. Kolejne spotkanie ekspertów w tej sprawie ma się odbyć w najbliższy czwartek. Źródło: Gazeta Wyborcza, 11 lipca 2011r.