W co czwartej podstawówce w Radomiu dzieci myją ręce w zimnej wodzie. Uczniowie skarżą się też na brak podstawowych środków czystości: mydła i papieru toaletowego, które zawsze są, gdy szkołę wizytuje sanepid.
Ciepłej wody nie ma i wcale jej być nie musi. Nie ma bowiem przepisu, który nakładałyby na placówkę szkolną taki obowiązek. Zgodnie z prawem wykroczenie ma miejsce tylko wtedy, gdy występuje zagrożenie zdrowia lub życia uczniów, a brak ciepłej wody takiego zagrożenia nie stanowi. Sanepid nie może więc nałożyć mandatu - może jedynie prosić i namawiać.
O ile ciepła woda w szkole nie jest obowiązkowa, o tyle mydło i ręcznik być muszą. Gdy ich brakuje, dyrekcja otrzymuje upomnienie, a w rażących przypadkach (np. gdy do braku mydła dochodzi brud w szkole) może zostać ukarana mandatem do 500 zł.
Z higieną mają problem nie tylko radomskie szkoły. Badania na ten temat przeprowadził w 2009 r. producent papieru toaletowego. Przepytano ponad 4,3 tys. dzieci i rodziców z kilku krajów europejskich. Wyniki ankiet w Polsce były alarmujące. Na pytanie, jakie miejsca w szkole mogłyby być lepsze, 84 proc. uczniów odpowiedziało, że właśnie toalety. Blisko 60 proc. dzieci narzekało na stały brak papieru toaletowego, tyle samo twierdziło, że nie ma czym osuszyć rąk po umyciu.

Gazeta Wyborcza, 5 października 2010 r., Zofia Bysiec