W ciągu dwóch miesięcy MEN chce zatwierdzić niemal tyle podręczników, ile przez cały ubiegły rok. Od 30.01  wydawnictwa mogą składać w MEN wnioski o zatwierdzenie nowych podręczników napisanych według nowej podstawy programowej, która właśnie wchodzi w życie. W związku z wydaniem nowych podstaw programowych nauczania, według nowych zasad dopuszczane będą wszystkie podręczniki do I klasy szkoły podstawowej i I klasy gimnazjum; w tych klasach jako pierwszych będą obowiązywać nowe podstawy, będą one wprowadzane sukcesywnie i co roku obejmować kolejne następujące po sobie klasy. Zgodnie z nowym rozporządzeniem, w przypadku podręczników, które są elementem serii (np. do klasy I, II i III) składając książkę do I klasy wydawca musi przedstawić konspekty podręczników do klas następnych i zawrzeć w całości serii treści wymagane w podstawach programowych na tym etapie kształcenia. Wydawca musi także podać terminy wydania następnych książek z danej serii.
Zgodnie z procedurą każdy podręcznik ma sprawdzić trzech recenzentów, którzy mają na to półtora miesiąca. Jeśli będą uwagi, wydawnictwa będą musiały wprowadzić poprawki, a potem znowu pokazać recenzentom. Jeśli któraś z ocen będzie negatywna, MEN poszuka rozjemczego recenzenta.
Ministerstwo spodziewa się zalewu wniosków - czy zdąży zatwierdzić tyle książek w dwa miesiące? - Przeszkoliliśmy większą liczbę rzeczoznawców, opracowaliśmy nowe wzory opinii i zmniejszyliśmy wymaganą liczbę opinii z czterech do trzech - mówi Magdalena Budkus z biura prasowego MEN.
Wszystkie nowe podręczniki powstawały w trzykrotnie krótszym tempie niż zazwyczaj. Autorzy pisali je do projektu nowej podstawy programowej, który był dostępny na internetowej stronie MEN już od maja ub.r., ale cały czas się zmieniał. Nowa podstawa programowa została podpisana 23 grudnia.
 
Według minister edukacji Katarzyny Hall, dla wydawców nadchodzi nerwowy okres, a na rynku może dojść do przetasowań.
Z najnowszych, szacunkowych danych MEN wynika, że największy bój firmy wydawnicze stoczą o to, z jakiego podręcznika dzieci będą się uczyły języka angielskiego. Już dziś wydawcy deklarują ministerstwu, że przedstawią MEN do akceptacji co najmniej 30 ofert podręczników z tego przedmiotu do szkoły podstawowej, a do gimnazjum – minimum 42 oferty. Ponadto wydawcy planują do etapu gimnazjalnego zgłosić 13 ofert podręczników do języka polskiego, 7 ofert do matematyki, 8 do fizyki i 9 do języka niemieckiego. W nauczaniu zintegrowanym pojawi się najprawdopodobniej 14 ofert.
Niektóre wydawnictwa nie kryją, że autorami proponowanych przez nie podręczników są eksperci zaangażowani przez MEN do tworzenia podstawy programowej. Szefowa resortu edukacji nie widzi jednocześnie nic złego w tym, że autorami podstawy programowej są autorzy podręczników związani z poszczególnymi wydawnictwami edukacyjnymi. Jej zdaniem, eksperci zostali wynajęci przez MEN do określonego celu i nie można im zabronić pisania podręczników. Zapewniła, że o żadnej manipulacji nie ma mowy, ponieważ podstawę tworzyły zespoły ekspertów i jeden patrzył drugiemu na ręce.
Grażyna Kopińska z Fundacji Batorego uważa, że w tej sytuacji MEN powinno dbać o przejrzystość procesu: – Gdy zachodzi obawa, że pewne osoby czy wydawnictwa mogłyby być uprzywilejowane, należałoby podać listę ekspertów. Choćby po to, by ukrócić pojawiające się podejrzenia.
Szefowie wydawnictw wskazują też na inne zagrożenia. – Problemem jest pośpiech w tworzeniu podręczników. Może się okazać, że są w nich błędy, a ministerstwo nie zdąży z zatwierdzeniem tytułów wszystkich wydawnictw przed końcem roku szkolnego – uważa Dariusz Kaczmarek, prezes wydawnictwa Operon.
Po 30 stycznia wszystkie oferty będą umieszczone na stronie internetowej MEN – każdy będzie mógł sprawdzić, na jakim etapie znajduje się dany podręcznik, kto go recenzuje i jaką wystawił opinię.
 
Źródło: Głos Nauczycielski, 27.01.2009 r., Rzeczpospolita, 28.01.2009 r., Gazeta Wyborcza, Gazeta Prawna, 30.01.2009 r.