Od nowego roku szkolnego MEN zamierza o połowę zmniejszyć w klasach I – III liczbę tzw. godzin do dyspozycji dyrektora. Ministerstwo przygotowało projekt rozporządzenia, które zmniejsza ich liczbę w klasach I – III z 12 do 6.  Godziny te opłacane są z subwencji oświatowej i przeznaczane na zajęcia, które rozwijają zainteresowania uczniów albo pomagają im nadrabiać zaległości. Zgodnie z projektem godziny te mają być wykorzystane na obowiązkową naukę języka obcego wchodzącą od września do szkół podstawowych.
Według Ireny Dzierzgowskiej, byłej wiceminister edukacji, jest to zły kierunek. Godziny dyrektorskie były pomyślane jako czas na prowadzenie specyficznych zajęć, których dana klasa potrzebuje. Im ich więcej, tym większa szansa na dostosowanie nauczania do potrzeb uczniów.
Zdaniem wielu nauczycieli godziny „dyrektorskie” są potrzebne na pracę z uczniami, wielu z nich przychodzi do szkoły z różnymi zaniedbaniami. Jeśli nie będzie zajęć wyrównawczych i w najmłodszych klasach nie nauczą się porządnie czytać i liczyć, nie poradzą sobie w starszych.
 
Źródło: Rzeczpospolita, 18.02.2008 r.