Język obcy stanie się wkrótce częścią podstawy programowej wychowania przedszkolnego. Aby dyrektorzy przedszkoli nie mieli problemów ze znalezieniem osób, które poprowadzą tego typu zajęcia dla przedszkolaków, MEN postanowił złagodzić przepisy określające kwalifikacje nauczycieli przedszkolnych.
Projekt nowelizacji rozporządzenia w sprawie szczegółowych kwalifikacji wymaganych od nauczycieli oraz określenia szkół i wypadków, w których można zatrudnić nauczycieli nie mających wyższego wykształcenia lub ukończonego zakładu kształcenia nauczycieli zakłada, że do 31 sierpnia 2020 r. zajęcia z języka obcego w przedszkolu poprowadzi nauczyciel przedszkolny, który legitymuje się świadectwem znajomości języka obcego w stopniu co najmniej podstawowym. W tym czasie nie będzie niezbędne ukończenie studiów podyplomowych lub kursu kwalifikacyjnego z zakresu wczesnego nauczania danego języka obcego.
Da to nauczycielom przedszkolnym czas na uzyskanie odpowiednich kwalifikacji - pisze MEN w uzasadnieniu.
Pomysły budzą obawy rodziców.
"Obawiam się, że w efekcie moja pięcioletnia córka przestanie mieć zajęcia z anglistką z prawdziwego zdarzenia. (...) Zła wymowa, zły akcent, mało atrakcyjne zajęcia? Jeśli tak ma być, to wolę, by córka zaczęła się uczyć w szkole, gdzie pracują odpowiednio przeszkoleni pedagodzy. Jeśli na wczesnym etapie usłyszy błędy, a osoba z podstawową wiedzą mówi z błędami, co jest naturalne, to się ich nauczy. I nie przekonuje mnie fakt, że zmiana ma służyć wyrównywaniu szans. Taka edukacja przyniesie więcej szkód niż korzyści." - komentuje Jolanta Ojczyk w "Rzeczpospolitej".  Projekt nowelizacji>>

Zapraszamy na Europejską Konferencję Dyrektorów Przedszkoli>>