MEN chce obniżyć granicę wieku przedszkolnego i już w 2012 r. pozwolić przyjmować dwulatki. Teraz do przedszkola mogą iść dzieci dopiero po skończeniu trzech lat. W "szczególnie uzasadnionych przypadkach" przedszkole może przyjąć dziecko dwuipółroczne. Kryteriów jest wiele, ale jak mówią dyrektorzy przedszkoli - podstawowe to kontrola potrzeb fizjologicznych.
- Psychologowie zwracają nam uwagę, że wraz z postępem cywilizacyjnym pogłębiają się różnice rozwojowe między dziećmi. Część dwulatków dorasta do przedszkola, ale przepisy zabraniają ich przyjęcia - mówi Grzegorz Żurawski, rzecznik prasowy MEN. Przekonuje, że ministerstwo chce ułatwić życie matkom, by po urodzeniu dziecka mogły szybciej wrócić do pracy.
Alina Kozińska, prezes Federacji Inicjatyw Oświatowych, uważa że to dobra inicjatywa ale przedszkolanki się boją, że różnice rozwojowe mogą być zbyt duże, żeby się zajmować dziećmi dwu- i trzyletnimi w jednej grupie.
Pomysł MEN to część większego planu. Nie tylko sześciolatki wyjdą z przedszkoli do szkół, ale też niektóre pięciolatki. Bo już od września 2011 r. pójdą obowiązkowo do zerówek. Część z nich będzie w szkołach. MEN zakłada łączenie szkół podstawowych i przedszkoli - żeby łatwiej było dysponować w nich wolnymi miejscami dla dzieci. A premier dokłada do tego zapowiedź budowy żłobków dla jeszcze młodszych dzieci - mają powstawać na takich zasadach jak "orliki" (programu jednak jeszcze nie ma).
Związek Nauczycielstwa Polskiego ma już gotowy projekt ustawy. Proponuje obniżenie wieku przedszkolnego z trzech do dwóch lat i całkowite finansowanie przedszkoli przez budżet centralny.
- ZNP ze swoimi pomysłami idzie za daleko. Musimy realnie patrzeć na możliwości budżetu państwa. Będziemy dyskutować jedynie o częściowym dofinansowaniu samorządów - mówi rzecznik MEN Grzegorz Żurawski.
Sejm będzie debatował nad ustawą 28.10.
 
Źródło: Gazeta Wyborcza, 28.10.2010 r.