„Podobno odpowiednie ministerstwo chce połączyć gimnazja z liceami. Najczęściej podawany argument jest taki, że w liceum niepotrzebnie powtarza się program gimnazjum (choć to tylko źle świadczy o programie liceów). Drugi argument, to fakt, że nauczyciele będą lepiej uczyć (choć nie wiadomo, dlaczego miałoby się tak stać). I wreszcie trzeci, że młodsza młodzież będzie brać przykład ze starszej. Ale czy na pewno dobry przykład?” – napisał w „Gazecie Prawnej” Marcin Król.
I przytacza kontrargumenty: „Zasadą, która powinna obowiązywać w całym życiu publicznym (indywidualnym także), jest dokonywanie zmiany tylko wtedy, kiedy się jest pewnym, że jest to zmiana na lepsze. Zmiana dla zmiany to tylko pozorowanie działania. I argument finansowo-organizacyjny: za licea odpowiadają samorządy powiatowe, a za gimnazja – gminne. Od razu widać, jaki będzie bałagan i jakie spory”.
W duzych miastach na ogół licea i gimnazja mieszczą się w tych samych budynkach ale w małych miejscowościach i na wsiach zostanie zachowany stan obecny i one na reformie stracą – uważa Król.
Jego zdaniem wprowadzone zmiany nie wpłyną na podniesienie poziomu nauczania. Połączenie gimnazjów i liceów nie zmieni tego stanu. „Nauczyciele nie staną się od tego lepsi, a uczniowie pilniejsi i bardziej otwarci na wiedzę. Należałoby zatem przede wszystkim albo … uczynić liceum obowiązkowym, albo tak podnieść poziom nauczania w liceach, żeby młodzi ludzie, którzy – niemal wszyscy – idą potem na studia, byli należycie przygotowani nie tylko pod względem wiedzy wykutej, ale także w zakresie umiejętności korzystania z wiedzy, czyli z bibliotek i z Internetu”.
Marcin Król napisał, że jeśli władze chcą coś zmienić to można by wrócić do systemu dwustopniowego z czteroletnim liceum.
Źródło: Gazeta Prawna, 20.10.2010 r.