W środę dyrektor jednej z lubelskich podstawówek podjął decyzję o zamknięciu szkoły, ponieważ na lekcjach nie pojawiło się ponad dwustu uczniów.
 - Podjąłem działania profilaktyczne, chcę w ten sposób zapobiegać chorobom. Nawet jeśli w ten sposób uchronię pięcioro uczniów przed zachorowaniem, warto było podjąć taką decyzję. Jeśli rodzice sami nie wiedzieli, w którym momencie odizolować chore dzieci, musiałem to zrobić sam. - tłumaczy dyrektor. W czwartek rano taką samą decyzję podjęła dyrekcja placówki w podlubelskim Mętowie.
Stan sześciorga dzieci z pierwszej ze szkół był na tyle poważany, że trafiły do szpitala. Sprawą zajął się sanepid. Inspektorzy podejrzewają, że przyczyną zachorowań w lubelskiej podstawówce jest rotawirus, a w przypadku drugiej placówki najprawdopodobniej norowirus. Oba powodują wymioty i biegunkę, jednak w różnym nasileniu. Wyniki badań znane będą w sobotę. Więcej>>