MEN policzyło, że samorządy chcą zamknąć 319 szkół i przedszkoli. To o połowę mniej niż w 2006 - roku najliczniejszych likwidacji. Z tego co najmniej 90 to placówki, w których nie ma żadnego ucznia i nie pracuje tam żaden nauczyciel. Znikają z braku zainteresowania - jak szkoły policealne, a licea profilowane, technika i licea uzupełniające będą zamykane, bo tak zakłada tegoroczna nowelizacja ustawy oświatowej.
Część z 319 szkół nie zniknie, zostanie przekazana stowarzyszeniom - bo te potrafią je poprowadzić taniej (najczęściej oszczędzając na nauczycielskich pensjach). Żeby tak zrobić, samorządy muszą te szkoły najpierw zlikwidować.
Nowym zjawiskiem jest zamykanie szkół w dużych miastach, w których samorządy chcą dopasować ich liczbę do zmniejszającej się liczby uczniów.
Związek Nauczycielstwa Polskiego rozpoczął akcję "Bronimy polskich szkół". Na stronie ZNP można znaleźć instrukcję, jak się skrzyknąć na protest w obronie szkoły. Ma w ten sposób powstać "czarna księga polskiej edukacji". Związek chce udowodnić m.in., jak szkodliwa była zmiana ustawy oświatowej, która odebrała kuratorom prawo do zablokowania likwidacji szkół.
- Liczba szkół podstawowych np. spada o wiele wolniej niż liczba uczniów w szkołach. To świadczy, że samorządy prowadzą racjonalną politykę - uważa rzecznik MEN Grzegorz Żurawski.

Źródło: Gazeta Wyborcza, 8.02.2012 r.
Oprac. Alicja Bukowska