O sprawie donosi portal gazeta.pl.
- Jak to możliwe, skoro jest to majątek gminy, a magistrat nie dał na to zgody? - pytają nauczyciele. - I dlaczego w stowarzyszeniu znalazła się żona dyrektora, skoro z naszą placówką nie ma nic wspólnego?
Od kilku lat część pokoi w internacie wynajmowana jest więc studentom. W 2012 roku nowy dyrektor szkoły oddał studencką część internatu (ok. 30 pokoi i bufet) w użyczenie Stowarzyszeniu Edukacyjnemu Pomocy Szkole TOPS.
Prezydent miasta zlecił kontrolę, która wykazała, że zrobiono to bez zgody miasta. Wątpliwości wzbudziły też rozliczenia.
Jak informuje porta,l dyrektor rozesłał nauczycielom e-mail z wyliczeniem, co TOPS dla niej zrobiło. Lista jest długa, a w niej m.in.: zakup biurek do internatu, zakup pralek do internatu, remonty jego uczniowskiej części, ale również dożywianie uczniów, reklama szkoły, nagrody dla młodzieży, dofinansowanie zajęć dodatkowych. Nie padają jednak żadne konkretne kwoty.
- To żenujące. Stowarzyszenie miało pomagać szkole, a wszystko wskazuje na to, że na majątku gminy powstało stowarzyszenie, które sponsoruje głównie siebie - oburza się Maria Krzyworzeka, wiceprezes małopolskiego okręgu ZNP, i apeluje do magistratu, by w końcu na poważnie zajął się sprawą. Więcej>>