Wolno ujawniać Kościołowi dane osobowe uczniów, ale tylko katolików – orzekł w opinii dla gdańskiej prokuratury Generalny Inspektor Ochrony Danych Osobowych Michał Serzycki.
GIODO odniósł się do prowadzonego przez prokuraturę postępowania dotyczącego zbierania przez jednego z katechetów pracujących w VI LO w Gdańsku danych adresowych uczniów, którzy nie chodzą na religię, by przesłać je do parafii tych uczniów. Katecheta powołał tu się na instrukcję Wydziału Katechetycznego Kurii Metropolitalnej Gdańskiej. Przeciwko takim praktykom zaprotestowała Szkolna Rada Rodziców, która zarzuciła kurii łamanie ustawy o gwarancjach wolności sumienia i wyznania oraz ustawy o ochronie danych osobowych. Postępowanie sprawdzające wszczęła też prokuratura. I spytała o zdanie GIODO.
Według Serzyckiego dopuszczalne jest ujawnienie Kościołowi danych adresowych uczniów, którzy nie chodzą na religię, jeśli służy to wykonywaniu przez Kościół jego zadań statutowych. GIODO zastrzegł jednak, że księża i katecheci mogą zbierać informacje tylko o uczniach będących członkami Kościoła.
Opinia GIODO nie zawiera odpowiedzi na pytania jak więc odróżnić w dzienniku szkolnym ucznia-niekatolika od ucznia-katolika niechodzącego jednak na religię? Co decyduje o tym, że kogoś uważa się za członka danego kościoła lub nie? Czy szkoła musi gromadzić informacje na temat poglądów religijnych i filozoficznych swoich uczniów, aby katecheci wiedzieli, na czyj temat mogą zbierać informacje, a na czyj nie?

źródło: Głos Nauczycielski, 20 kwietnia 2009 r.