Podczas spotkania minister Katarzyny Hall z organami prowadzącymi szkoły, które odbyło się 3 grudnia, dyskutowano m.in. o wprowadzeniu bonu oświatowego. Samorządowcy podkreślali,  że pewna odmiana bonu już istnieje, a sprawą najważniejszą jest wartość bonu. W obecnym systemie finansowania oświaty bon rozdziela pieniądze z budżetu państwa na jednostki samorządu terytorialnego. Chodzi o to, aby środki, które idą za dzieckiem trafiały nie tylko do samorządu ale do konkretnej szkoły.
Środowiska oświatowe są zgodne, że niemożliwy jest bon oświatowy jednolity dla całego kraju. - Trudno znaleźć jednolity bon, jeśli już na poziomie szkoły podstawowej różnice w kosztach kształcenia jednego ucznia wynoszą od 3,5 tys. do 14 tys. zł w zależności od tego czy dziecko uczy się w dużej szkole, w dużym oddziale, czy w małej wiejskiej szkole, w oddziale 6 osobowym – uważa Marek Olszewski, wójt gminy Lubicz, wiceprzewodniczący Związku Gmin Wiejskich RP. Wszyscy są zgodni, że dla szkół wiejskich musi istnieć w nowym rozwiązaniu mechanizm wyrównawczy, bo nie można wprowadzić takiego samego bonu dla oddziału 36-osobowego i 6-osobowego.
Minister edukacji zapowiedziała, że konsultacje w sprawie bonu oświatowego będą trwały co najmniej przez najbliższe pół roku.
 
Źródło: Serwis Samorządowy PAP, 6.12.2007 r.