System awansu zawodowego nauczycieli musi iść w parze z jakością kształcenia w szkołach - orzekli posłowie Komisji Edukacji, Nauki i Młodzieży. Posłowie odnieśli się w ten sposób do raportu Najwyższej Izby Kontroli (NIK), z którego wynika, że system awansu zawodowego nauczycieli nie motywuje ich do dalszego podnoszenia kwalifikacji. Według Izby, także osiąganie wyższych stopni awansu nie wiąże się z poprawą wyników kształcenia.
W generalnej ocenie NIK, system nauczycielskiego awansu wypadł pozytywnie, ale - jak zastrzegł wiceprezes NIK Józef Górny - "ta ocena jest na pograniczu, gdyż większość skontrolowanych przez nas podmiotów wykazała nie drobne uchybienia, ale poważne nieprawidłowości". Jak podkreślił Górny, najpoważniejszym problemem wciąż pozostaje brak odpowiednich analiz, których celem byłoby stwierdzenie korelacji między systemem awansu nauczycieli a jakością kształcenia.
Według wiceminister edukacji Krystyny Szumilas, MEN zgadza się, że nauczycielskie awanse muszą być "najważniejszym czynnikiem motywującym nauczycieli do lepszej pracy". Jednak jej zdaniem, w modernizacji systemu awansów potrzebne jest kompleksowe spojrzenie na system oświaty. "Ta modernizacja musi być poprzedzona m.in. doskonaleniem nadzoru pedagogicznego nastawionego przede wszystkim na jakość kształcenia" - mówiła Szumilas i przypomniała, że "nadzór pedagogiczny, czyli kuratoria muszą być strażnikiem jakości kształcenia".
W Polsce obecnie ok. 40 proc. nauczycieli zajmuje stanowisko nauczycieli dyplomowanych, czyli najwyższy stopień awansu. Według Szumilas, ten wysoki wynik jest efektem poprzedniej reformy oświaty, zgodnie z którą nauczyciele uczący przed 2000 r. mogli awansować od razu z pozycji nauczyciela mianowanego. W związku z tym wiceminister zapowiedziała, że MEN zamierza "ze szczególną uwagą przyglądać się pracy tych nauczycieli, którzy przeszli całą ścieżkę awansu zawodowego, gdyż to pozwoli dobrze zdiagnozować jak ten system w całości funkcjonuje".
Jak powiedziała posłanka Renata Butryn (PO), obecna nadmierna ilość nauczycieli dyplomowanych wiąże się z tym, że "w postępowaniu kwalifikacyjnym brakowało odwagi na różnych szczeblach w wydawaniu ocen negatywnych".
Posłowie pytali także dlaczego MEN nie przyznaje tytułów „profesora oświaty”, choć od wprowadzenia nowego systemu awansu zawodowego minęło już 8 lat.
 – „Profesor oświaty” nie jest kolejnym stopniem awansu, ale tytułem honorowym. Liczba nominacji jest więc limitowana. Niestety nasi poprzednicy w budżecie na ten rok zagwarantowali określone środki. W przyszłorocznym budżecie zwiększyliśmy je o 100 proc. – tłumaczyła wiceminister edukacji.
 
Źródło: Gazeta Prawna, 3.10.2008 r., Głos Nauczycielski, 2.10.2008 r.