Według ustaleń śledztwa dyrektorzy niektórych szkół na listy uczestników wycieczek wpisywali nieświadomych niczego nauczycieli, wyłudzając przysługujące im dofinansowanie z kasy miasta. W śledztwie, toczącym się w katowickiej prokuraturze rejonowej, zarzuty usłyszało siedmiu dyrektorów.
Rzeczniczka Śląskiego Kuratorium Oświaty w Katowicach Anna Wietrzyk powiedziała we wtorek, że przedstawiciele kuratorium czekają na oficjalne informacje w sprawie, ponieważ dowiedzieli się o niej z mediów. O takie informacje kuratorium wystąpiło do samorządu Katowic jako organu prowadzącego szkoły.
„Nie mieliśmy wcześniej informacji o tym, że prokuratura takie postępowanie prowadziła, że poinformowała o tym organ prowadzący, czyli Katowice. Czekamy na oficjalne informacje w tej sprawie, a ponieważ z tego, co wiemy jest tam już prowadzone postępowanie karne, to na pewno będą wnioski o postępowanie wyjaśniające do rzecznika dyscyplinarnego wobec tych osób, tych dyrektorów szkół i przedszkoli, których to dotyczy” - powiedziała Wietrzyk.
Szef Prokuratury Rejonowej Katowice-Zachód Zbigniew Chromik powiedział, że w ramach toczącego się śledztwa przedstawiono zarzuty dziewięciu osobom – siedmiu dyrektorom placówek oświatowych, przedstawicielowi biura turystycznego i byłemu pracownikowi Zakładu Obsługi Jednostek Oświatowych (ZOJO).
Prokuratura zarzuca podejrzanym wyłudzenie pieniędzy, poświadczenie nieprawdy w dokumentach oraz niedopełnienie obowiązków. Śledztwo w tej sprawie powinno zakończyć się w połowie przyszłego roku. Nie jest planowane przedstawienie zarzutów kolejnym osobom. Prokurator Chromik zaznaczył, że to kolejna sprawa, w której powtarza się podobny mechanizm przestępstwa. Wcześniej śledczy z Katowic kierowali już do sądu akty oskarżenia w sprawie wyłudzania dotacji na wycieczki.
Część podejrzanych w nadal toczącym się postępowaniu przyznała się do zarzucanych im przestępstw, a część nie. Z uwagi na dobro śledztwa Chromik nie chciał ujawnić szczegółów. „Osoby podejrzane w tej sprawie to wąska grupa znających się osób. Można było odczuć, że próbują ustalić pomiędzy sobą linię obrony” - powiedział prokurator.
Śledztwo dotyczy wycieczek integracyjnych organizowanych przez katowickie szkoły i przedszkola, dofinansowanych z gromadzonego w ZOJO funduszu socjalnego. Według prokuratury, w części szkół i przedszkoli na listy uczestników wyjazdów wpisywano nazwiska nauczycieli, którzy w rzeczywistości w nich nie uczestniczyli. W ten sposób uzyskiwano wyższą dotację, dzięki czemu uczestnicy wycieczek mogli sfinansować sobie dodatkowe atrakcje – podała prokuratura.
Według śledczych niektóre wycieczki mogły być całkowicie fikcyjne albo podawano, że wyjazd był organizowany na terenie kraju, a w rzeczywistości dyrektorzy kilku placówek organizowali wyjazdy do Budapesztu, Pragi i Berlina (takie wycieczki nie są dofinansowywane z miejskiej kasy), a następnie na listy dopisywano nieświadomych nauczycieli.
Według „Gazety Wyborczej”, sprawa wyszła na jaw, bo zmieniły się przepisy i okazało się, że teraz od każdej przyznanej dotacji trzeba nauczycielom potrącać podatek. Kiedy nieświadomi niczego nauczyciele nagle dostawali niższe pensje, zaczęli dociekać, dlaczego tak jest. Kontrola miasta wykryła, że co najmniej przez sześć lat na listy uczestników wycieczek wpisywano nauczycieli, którzy nigdy na nich nie byli.
Podejrzanym dyrektorom grozi osiem lat więzienia. Jeśli zostaną prawomocnie skazani, nie będą mogli pracować w oświacie.