Jak sprawdziła „Gazeta Prawna” musiała to zrobić prawie każda z nich. W zależności od wielkości na wyrównania musiały przeznaczyć od kilkuset tysięcy do nawet kilku milionów złotych. Nie otrzymały jednak na to pieniędzy z budżetu.
Adam Fudali, prezydent Rybnika, mówi, że przy tak dużej liczbie szkół trudno jest na bieżąco analizować co miesiąc pensje nauczycieli i dopłacać, aby osiągali średnie. Nie zgadza się z tym Sławomir Broniarz, prezes Związku Nauczycielstwa Polskiego. Jego zdaniem problemy mają te samorządy, które w ciągu roku oszczędzały na pensjach nauczycieli i nie przyznawały dodatkowych godzin lub dodatków motywacyjnych. Regionalne Izby Obrachunkowe będą kontrolować sposób wyliczenia średnich płac. Również związki zawodowe zapowiadają, że będą zwracać się do gmin o szczegółowe przestawienie wyliczeń z zapewnienia średnich. Jeśli będą nieprawidłowości, będą o tym informować wojewodę i RIO.
Z kolei duże miasta skarżą do Trybunału Konstytucyjnego nowe przepisy o wypłacie dodatku. Ryszard Brejza, prezydent Inowrocławia, złożył wniosek do Trybunału Konstytucyjnego o zbadanie zgodności art. 30a i 30b Karty Nauczyciela z ustawą zasadniczą. Jego zdaniem przepisy te naruszają konstytucyjne zasady m.in. równości wszystkich wobec prawa, bo obowiązek wypłacenia wyrównań został nałożony tylko na gminy, a nie ma go w przypadku tzw. szkół resortowych, np. rolniczych czy plastycznych.
Gminy szukają też innych rozwiązań, aby uniknąć w przyszłym roku dodatkowych wydatków. Ograniczają zatrudnienie w szkołach i zalecają dyrektorom aby zatrudnionym przyznawali więcej godzin.
Gazeta Prawna, 17 lutego 2010 r., Artur Radwan







