Minister Hall, tuż przed rozpoczęciem nowego roku szkolnego, podpisała rozporządzenie, zgodnie z którym szkoły mogą dwie z czterech godzin wf. poświęcić na zajęcia wybrane przez uczniów. Pomysł minister na ciekawsze lekcje nie wypalił, bo szkoły niechętnie organizują zajęcia sportowe zaproponowane przez uczniów. A jeśli już, to przystają na obecne na wf. od lat: piłkę nożną i siatkówkę.
– Nauczyciele wolą prowadzić tradycyjne lekcje niż takie, które wymagałyby zmiany organizacji zajęć i wyjścia poza schemat klasowo-lekcyjny – tłumaczy prof. Tomasz Frołowicz, kierownik Zakładu Metodyki Wychowania Fizycznego AWFiS. Współautor nowych programów wychowania fizycznego, uważa, że nauczyciele powinni baczniej przyglądać się modom na sporty i proponować uczniom różne dyscypliny. Jednka nawet jego studenci, poproszeni o zaprojektowanie lekcji wf. Nie zaproponowali nic nowego.  Dodaje, że nauczyciele, nawet młodzi, zachowują się tak, jakby rzeczywistość się w ogóle nie zmieniała.
– Nie sięgają po nowe formy aktywności fizycznej. Np. nordic walking mógłby być propozycją dla szkoły położonej w turystycznej okolicy– mówi.
Roman Kotarski, wicedyrektor Gimnazjum nr 15 w Lublinie, mówi, że dopiero w przyszłym roku szkolnym wf. będzie taki, jak chcą uczniowie. Wyjaśnia: – Minister podpisała rozporządzenie na kilka dni przed rozpoczęciem roku szkolnego. A szkoły muszą mieć czas, by zorganizować takie zajęcia.
Niektórzy dyrektorzy podjęli próbę zastosowania nowych przepisów. Aneta Michałowska, szefowa gimnazjum w Radziłowie (Podlaskie), przeprowadziła ankietę wśród uczniów. – Wskazywali m.in. na zajęcia taneczne, ale szkoły nie może ich zorganizować bo nie pozwala na to system dowożenia dzieci do szkoły. By jednak dać uczniom satysfakcję, że słucha się ich głosu, zorganizowano dla dziewcząt siatkówkę, a dla chłopców piłkę nożną. Te dyscypliny również uczniowie wskazywali.
Nowe przepisy MEN nie zrobiły też rewolucji w placówkach, które mają warunki do trenowania różnych dyscyplin. W Publicznej Szkole Podstawowej nr 34 w Radomiu, gdzie uczy się 1006 uczniów, są zajęcia taneczne, siatkówka, piłka nożna. – Mamy też unihokej i gimnastykę artystyczną – dodaje Marian Giemza, wicedyrektor. Ale przyznaje, że taka różnorodność jest w szkole już od zeszłego roku.
– Pomysł, by formę aktywności wybrali uczniowie, ma ich zachęcić do uprawiania sportu – mówi prof. Wojciech Przybylski, były rektor AWFiS w Gdańsku, ekspert MEN. Jak wynika bowiem z badań Głównego Inspektoratu Sanitarnego, dla większości uczniów jedynym wysiłkiem fizycznym w ciągu dnia są lekcje wf. albo dojście do szkoły.
 
Źródło: Rzeczpospolita, 15.10.2009 r.