Eksperci ze środowisk informatyków krytykują projekt rozporządzenia MEN, zgodnie z którym już za kilka tygodni ma ruszyć pilotażowy program „Cyfrowa szkoła”. Eksperci wskazują, że rozporządzenie jest tak nieprecyzyjne, że szkoły w ramach tego programu zamiast np. laptopów mogą zakupić aparat fotograficzny czy odtwarzacz multimedialny.
Polska Izba Informatyki i Telekomunikacji ostrzega, że zaproponowane przez MEN definicje pomocy dydaktycznych są zbyt enigmatyczne i ogólne oraz bardzo ostro ocenia braki dotyczące kwestii ochrony sprzętu i jego połączenia z Internetem. W projekcie zabrakło przepisów, które wskazywałyby, że sprzęt zakupiony przez szkoły będzie umożliwiał korzystanie z dotychczasowego dorobku edukacyjnego, czyli np. pozwoli łączyć się z portalem Scholaris lub korzystać z multimedialnych treści edukacyjnych np. Centrum Nauki Kopernik czy Narodowego Instytutu Audiowizualnego.
– Największą słabością tego projektu jest to, że uczniowie otrzymują urządzenia mobilne z dostępem do internetu, jednocześnie nie otrzymując treści, do których wykorzystania te urządzenia mogą być pomocne. Nie mając e-podręczników, ograniczą się do korzystania z tego, co niesie im sieć –mówi Roman Lorens, trener e-learningu i dyrektor jasielskiego liceum ogólnokształcącego.
Kolejnym problemem będą finanse, m.in. na zatrudnienie e-koordynatorów, którzy mają wspierać szkoły w realizacji programu.
 
Źródło: Dziennik Gazeta Prawna, 6.02.2012 r.
Oprac. Alicja Bukowska