Od początku czerwca przez media przechodzi dyskusja na temat plusów i minusów wprowadzania prawnego zakazu bicia dzieci, w tym pytanie o to, czy klaps jest przestępstwem.
„Rzeczpospolita” opublikowała w poniedziałek 2 czerwca sondaż, z którego wynika, że Polacy popierają prawny zakaz bicia dzieci, choć zwykły klaps dla większości jest czymś normalnym. Dominik Zdort komentuje, że ludzie nie uważają klapsa za bicie: „Przepis, który pozwoli niesfornemu dziecku posłać rodzica za kraty, na pewno nie polepszy atmosfery w wielu domach”.
Monika Olejnik w „Dzienniku” stwierdza: „To nie brak odpowiedniego przepisu w ustawie prowadzi do stosowania przemocy wobec dzieci. Najczęściej winny jest brak empatii sąsiadów bądź członków rodziny”.

Rzecznik Praw Obywatelskich prof. Janusz Kochanowski oświadczył, że „nie wolno bić dzieci, ale karcenie, w celach wychowawczych, jest dopuszczalne”.
Dominika Wielowieyska w „Gazecie Wyborczej” pisze: „ Wiele zależy od tego, jak ów zakaz zostanie prawnie sformułowany, bo nie bardzo wierzę, że prawnicy będą w ustawie używać słowa „klaps”. Prawdopodobnie ustawa będzie mówiła o biciu, którego skutkiem jest mocny fizyczny ból. Zwykły klaps jest raczej doznaniem psychicznym niż fizycznym. Owszem, teoretycznie możliwe jest, że rodzice przy pewnej nadgorliwości organów ścigania będą prześladowani za każde karcenie dzieci. Ale tylko teoretycznie. Póki co częściej spotykamy się z obojętnością wobec bitych dzieci niż nadmiarem zainteresowania ze strony otoczenia”. I dodaje: „ dzięki takiemu zakazowi wymiar sprawiedliwości mógłby zyskać lepsze narzędzia do karania katów dzieci i zapobiegania nieszczęściom jak śmierć trzyletniego Bartka, o której pisały media. (…) Wierzę też w edukacyjną rolę ustawy. Nie wdając się w dyskusję czy ustawa antyaborcyjna jest dobra czy zła, trzeba zauważyć, że po latach jej obowiązywania wzrosła liczba osób, które nie akceptują aborcji na życzenie. Zakaz bicia może więc przynieść więcej pożytku niż strat. Dzieci są warte tego, by zaryzykować uchwalenie tego przepisu mimo wątpliwości”.
Gazeta Wyborcza, 3 czerwca 2008 r., Dominika Wielowieyska