Centrum Metodycznego Pomocy Psychologiczno-Pedagogicznej MEN chciało przeprowadzić ogólnopolskie badania, by sprawdzić, ilu uczniów dotyczy problem dyskalkulii, i ewentualnie zaproponować im jakąś pomoc. A ta może być bardzo potrzebna, bo od przyszłego roku matura z matematyki będzie obowiązkowa.
Dyskalkulia to zaburzenia powodujące trudności w uczeniu się matematyki. Uczeń może mieć problem z zapisywaniem działań i liczb.
Na swej stronie internetowej Centrum zamieściło więc ankietę skierowaną do wszystkich poradni psychologiczno-pedagogicznych w kraju z pytaniami m.in. o: liczbę diagnozowanych przypadków dyskalkulii i wydawanych rocznie opinii, przygotowanie specjalistów do badania tego zjawiska, formy pomocy uczniom. Badanie miało się zakończyć pod koniec września. Do centrum zaczęły już spływać pierwsze odpowiedzi. Zostało ono jednak wstrzymane przez MEN, które nie widzi potrzeby takich badań.
To wiceminister edukacji prof. Zbigniew Marciniak, matematyk, uznał, że tego badania robić nie trzeba. Dlaczego? – Dyskalkulia to humbug naukowy. Pojęcie "dyskalkulia" zrodziło się w latach 30. XX wieku – uzasadnia wiceminister. – Przypuszczano, że jest takie miejsce w mózgu, w którym koncentrują się zdolności matematyczne i jego uszkodzenie powoduje wrodzoną niemożność nauczenia się matematyki. Ta teoria nie została nigdy potwierdzona.
Niezależnie od efektów analiz MEN nie zamierza łagodniej traktować maturzystów z dyskalkulią. – Żadne zaświadczenia o niej nie będą uwzględniane na maturze z matematyki. Nie przewidujemy też żadnych ulg z tego powodu na tym egzaminie – podkreśla wiceminister Marciniak.
 
Źródło: Rzeczpospolita, 11.08.2009 r.