Przez luki w prawie samorządy przekazują dotacje na słuchaczy szkół niepublicznych fikcyjnie figurujących na listach – alarmuje, w liście do minister Hall,  starosta nowotarski Krzysztof Faber. Jego powiat w ciągu pół roku stracił na tym 160 tys. zł.
Kontrola przeprowadzona w powiecie nowotarskim ujawniła, że podmiot prowadzący kilka szkół niepublicznych o uprawnieniach szkół publicznych, oferuje uczniom promocje. Np. słuchacz uczący się w szkole płatnej może zaoszczędzić 30 proc. opłaty, jeżeli zapisze się na drugi kierunek (bezpłatny). Jak się okazało po analizie planów lekcji, uczniowie nie mają nawet możliwości uczestniczenia na zajęciach w dwóch szkołach, bo odbywają się one jednocześnie. O tym, że szkoła z góry zakładała absencję słuchaczy świadczy też fakt, że w jednej ze szkół dla ponad 150 osób został wyznaczony tylko jeden wychowawca.
Często zdarzają się przypadki przekazywania dotacji na osoby, które formalnie figurują w dokumentacji szkolnej i posiadają status ucznia, ale praktycznie nigdy nie uczestniczyły w zajęciach szkolnych. Jak wynika z kontroli, podmiotowi prowadzącemu obie szkoły przekazano dotacje na 265 osób wykazywanych jako uczniowie, choć osoby te nigdy nie uczestniczyły w żadnych zajęciach szkolnych.
„Uważamy, że należy uzależnić wysokość przekazywanej dotacji od osiąganych przez szkołę efektów nauczania" - apeluje Krzysztof Faber.
MEN podkreśla, że każdy ma prawo do nauki w kilku placówkach, ale przypadki nieuczciwości trzeba zwalczać. Wiceminister edukacji Krystyna Szumilas ma nadzieję, że sprawdzą się obowiązujące od 1 września nowe przepisy o klasyfikacji uczniów, za sprawą których uczniowie nieuczestniczący w zajęciach są z mocy prawa skreślani z listy.
Zdaniem samorządowców zjawisko opisane przez starostę nowotarskiego jest powszechne, a w przepisach brakuje wskazania, który organ skutecznie może zmusić podmiot prowadzący niepubliczną szkołę do zweryfikowania liczby uczniów.
 
Źródło: Serwis Samorządowy PAP, 1.10.2010 r.