W „Gazecie Wyborczej” można przeczytać artykuł, w którym Grupa Edukatorów Seksualnych „Ponton” przekonuje, dlaczego warto, aby przedmiot „Wychowanie do życia w rodzinie” stał się obowiązkowy. Zdaniem autorów, wprowadzenie obowiązku uczęszczania na zajęcia nie oznacza, że każdy polski nastolatek będzie miał szansę zdobyć rzetelną wiedzę na temat swojej seksualności i budowania zdrowych relacji z innymi. Zmiany w prawie trzeba dobrze przemyśleć i skonsultować z ekspertami-praktykami. Jeżeli przepisy nie będą wystarczająco szczegółowe, borykające się z problemami finansowymi szkoły zrezygnują z zatrudniania odpowiednio przygotowanych nauczycieli przedmiotu na rzecz dawania dodatkowych godzin lekcyjnych nauczycielom biologii, wychowawcom czy nawet katechetom, jak to ma miejsce obecnie. Wiedza na temat życia seksualnego i budowania relacji powinna być zgodna z aktualnym stanem wiedzy naukowej, standardami międzynarodowymi i wolna od światopoglądu. Dzisiejsze media i kultura masowa seksualizują młodzież. Jeśli rodzice nie rozmawiają z dzieckiem o tym, jak budować przyjaźnie i pierwsze związki uczuciowe, jeśli sami nie dają przykładu dobrego pożycia partnerskiego, chłopiec lub dziewczyna może odnieść wrażenie, że stały związek czy rodzina ograniczają, są niemodne. Wyczerpujący program edukacji seksualnej ma za zadanie uzupełnić luki w wiedzy o emocjach, relacjach i dać uczniowi umiejętności interpersonalne. Edukacja seksualna to także wiedza o prawach, w tym prawach pacjenta. Grupa Edukatorów Seksualnych „Ponton” jest grupką dwadzieściorga młodych idealistów, chcących pomagać niewiele od siebie młodszym kolegom i koleżankom.

Gazeta Wyborcza, 30 lipca 2008 r.