Agnieszka Matłacz: RODO to termin, który funkcjonuje już powszechnie. Czy są jeszcze takie obszary, które wciąż wymagają edukacji?

Mirosław Sanek: Każdy sektor potrzebuje podnoszenia wiedzy na temat ochrony danych, nabrania pewności w praktykach i obsłudze procesów związanych z przetwarzaniem danych. Nie wyróżniałbym sektora, który drastycznie odbiega od średniej. Natomiast problemy interpretacyjne występują dość powszechnie. Dlatego powinniśmy wzmocnić społeczną edukację w zakresie najbardziej fundamentalnych pojęć dotyczących ochrony danych osobowych.

Co dokładnie ma Pan na myśli?

Na przykład, gdzie jest granica w stosowaniu RODO, co znajduje się w zakresie przedmiotowym tej regulacji, dlaczego jest ona jednolita dla wszystkich państw członkowskich Unii Europejskiej. Wciąż nie wszyscy mają świadomość tej jednolitości i tego co z niej wynika. A to są korzyści w dwóch kierunkach - w kierunku ochrony podstawowego prawa człowieka, a także w zakresie uwierzytelnienia podstaw do obrotu legalnie pozyskanymi danymi osobowymi.

Sprawdź w LEX: Czy dyrektor przedszkola ma prawo zrobić zdjęcia w celu zobrazowania obrażeń dziecka na potrzeby założenia Niebieskiej Karty? >

Stąd pomysł na program edukacyjny „Twoje dane – Twoja sprawa"?

Program „Twoje dane – Twoja sprawa" ma już 10 lat i z każdym kolejnym rokiem jego skala jest coraz większa. W prawdzie edukujemy wszędzie, gdzie tylko się da, ale w tym konkretnym programie skupiamy się na środowiskach oświatowych. Tam są naprawdę duże potrzeby, a co równie ważne - możliwość budowania środowiska wrażliwego na ten aspekt prawny, które, mam nadzieję, będzie rezonowało i na uczniów, i na rodziców oraz na społeczność lokalną, która również jest angażowana w inicjatywy podejmowane w ramach tego programu. To ważne, żeby temat ochrony danych osobowych żył w szkołach.

Czytaj też: Paulina Dawidczyk: Nowy poradnik o RODO dla szkół rozwieje wiele wątpliwości >

Mam wrażenie, że młodzi ludzie lekkomyślnie podchodzą do tematu prywatności i jej ochrony. Nie są świadomi zagrożeń, jakie niesie internet i nowe technologie. Czy ma Pan podobne obserwacje?

To trudne pytanie i dobrze byłoby przeprowadzić badania w tym zakresie, bo głosy są różne. Z jednej strony faktycznie swoboda w dysponowaniu nowymi technologiami informacyjno-komunikacyjnymi u młodych ludzi jest dużo większa niż u starszych, bo to dla nich naturalne, dobrze znane środowisko. Są jednak sytuacje, kiedy to właśnie młody człowiek upomina rodziców, żeby np. nie upubliczniali pewnych zdjęć i treści. Sytuacja jest dynamiczna. Dlatego im więcej działań edukacyjnych w zakresie ochrony danych osobowych, tym sytuacja będzie lepsza.

Urząd Ochrony Danych Osobowych włożył wiele wysiłku w edukowanie Polaków na temat ochrony danych osobowych. Czy widzi Pan efekty tych działań? Czy świadomość w tym temacie wzrosła?

Urząd zrobił i robi w tym zakresie wszystko, co tylko było możliwe, biorąc pod uwagę środki, jakimi dysponujemy. Podobnie intensywnie działało Ministerstwo Cyfryzacji. Mam jednak wrażenie, że suma tych działań nie zaspokoiła wszystkich potrzeb informacyjnych. Nie jestem w stanie odpowiedzieć, dlaczego Komisja Europejska, prowadząc liczne projekty społeczne, nie wsparła rozpoczęcia stosowania RODO kampanią informacyjną. Pyta też pani o zmianę świadomości. W Polsce świadomość istnienia tych regulacji czy nazywania, chociażby hasłowo, poszczególnych praw sytuuje nas w czołówce państw europejskich, co potwierdzają badania. Świadomość to jednak jedno, a jakość wiedzy - drugie. W tym zakresie państwo ma jeszcze dużo do zrobienia.

 


Czy za wzrostem świadomości i tym, że tak dużo mówi się w ostatnich miesiącach o ochronie danych osobowych idzie również wzrost liczby skarg, które trafiają do Urzędu?

Liczba skarg gwałtownie wzrosła od 2018 roku. W 2017 roku było ich nieco ponad 2,9 tys., a w całym 2018 roku było ich już ponad 5,5 tys.  Teraz tendencja ta jest na podobnym poziomie, ale w tym roku już złożono ponad 5 tys. skarg.
Patrząc na tę dynamikę, można powiedzieć, że ci, którzy wieszczyli, że wokół RODO będzie tylko chwilowe zamieszanie, mylili się dwukrotnie. Po pierwsze - nie jest to tylko zamieszanie, a naprawdę jakościowy i ilościowy skok zainteresowania ochroną prywatności, a po drugie - nie jest chwilowy.

A co dalej? Jakie będą wyzwania najbliższych lat, jeśli chodzi o ochronę danych?

O ochronie danych osobowych mówimy dziś dużo w kontekście jednostki, ale trzeba mieć świadomość, że jesteśmy w trakcie gwałtownego rozwoju gospodarki opartej o big data. Tam mamy do czynienia z operacjami na kolosalnych zbiorach. Jednostkowe dane sumują się w dane o wielkiej skali i olbrzymiej wartości. Musimy więc mieć świadomość, że dane osobowe to z jednej strony nasze prawo, by je chronić, a z drugiej - zasób, którym musimy nauczyć się gospodarować. Jednym z fundamentów gospodarki opartej o big data jest gromadzenie danych dla dowolnych, nieskonkretyzowanych, w tym też przyszłych celów, najlepiej bez czasowych ograniczeń przetwarzania. Tymczasem RODO wyraźnie wskazuje na konkretność celu przetwarzania danych, który musi być dodatkowo skutecznie zakomunikowany osobie, której dane dotyczą. Przetwarzanie danych musi mieć też z góry określony termin. Napięcie między tymi dwiema kwestiami będzie niewątpliwie dynamiczne. Zobaczymy, czy wygra gospodarka, czy słuszna regulacja prawna.

Sprawdź w LEX: Czy szkoła, która wysyła listy do rodziców uczniów zobowiązana jest do wcześniejszego podpisania umowy powierzenia przetwarzania danych osobowych z operatorem pocztowym? >