Z rządowego podręcznika nie będą musieli korzystać nauczyciele w szkołach, w których organ prowadzący sfinansował inną książkę - przypomina "Rzeczpospolita".
– To wcale nie jest nierealne. Część samorządów zdecyduje się na to – ocenia Marek Pleśniar, prezes Ogólnopolskiego Stowarzyszenia Kadry Kierowniczej Oświaty. Stanie się tak zwłaszcza, gdy jakość rządowego podręcznika zostanie poddana w wątpliwość.
Eksperci zwracają uwagę również na inny problem.
– Dzieci mieszkające w biedniejszych gminach, które dostaną darmowy podręcznik, mogą być w gorszej sytuacji niż pierwszaki z bogatszych rejonów. Opracowana naprędce książka i ćwiczenia do niej mogą być gorszej jakości – komentuje prezes ZNP Sławomir Broniarz.
Polecamy: Posłowie za bezpłatnym podręcznikiem