Zdaniem CKE zaniżone wyniki testu z matematyki może mieć 400 gimnazjalistów. CKE zarządziła sprawdzenie wszystkich pół miliona arkuszy z części matematyczno-przyrodniczej, której błąd dotyczył. – Wykryto, że podczas zszywania arkuszy w drukarni nastąpiło sklejenie testów z dwóch różnych wersji tego samego egzaminu. Problem dotyczył tylko zadań zamkniętych – wyjaśniała Magda Madziarz p. o. dyrektora CKE.
Zdaniem Ewy Snopek, specjalistki od prawa oświatowego w Biurze Rzecznika Praw Dziecka,  stawia pod znakiem zapytania rekrutację do liceów. Naruszone zostały też procedury egzaminu, bo uczniowie dostali testy, które nie powinny trafić do ich rąk – uważa.
Naruszenie procedur oznacza unieważnienie egzaminu. Nie zgadza się z tym Dyrektorka CKE, twierdząc, że uczniowie dostali pełne zadania i w poprawnej kolejności. A błąd odczytania wyników nie wpływał na rozwiązywanie zadań.
Minister Katarzyna Hall nie zabrała publicznie głosu w sprawie. A to od niej zależy, czy kuratorzy zgodzą się, by poszkodowani gimnazjaliści (wiedząc już, ile mają rzeczywiście punktów) jeszcze raz mogli wybrać licea.
Na pytanie „Rzeczpospolitej”, co zrobiła, gdy dowiedziała się o pomyłce, minister odpisała, że uznała za wystarczające informacje z CKE, m.in. o wymianie zaświadczeń i o tym, że komisje uporają się z problemem, a „skutki pomyłki mogą być tylko korzystne dla uczniów”. Hall twierdzi też, że CKE zobowiązała się do powiadomienia publicznie o sprawie.
 
Źródło: Rzeczpospolita, 21.06.2008 r.