- Skandaliczne jest stygmatyzowanie dzieci wobec rówieśników - komentują wydarzenie w mailu do "GW".
- Żadne z dzieci nie było szykanowane czy stygmatyzowane. Po prostu pani intendentka musiała zweryfikować, które z dzieci jedzących w stołówce za obiady ma zapłacone, a które nie. Podeszła do każdego z dzieci, zapytała o nazwisko, starała się to zrobić dyskretnie - tłumaczy dyrektorka. - Dziwię się, że rodzic z tą sprawą nie przyszedł do mnie. Zresztą to rodzice, którzy zalegają z opłatami, powinni uderzyć się w piersi. Wystarczyło powiedzieć, że spóźnią się z opłatą lub rezygnują z obiadów, i nie byłoby takiej sytuacji. Więcej>>