To, że biorący udział w akcji strażacy z jednej z jednostek są pijani, zauważył brygadier Jerzy Dudzicz, który pełnił funkcję oficera operacyjnego na miejscu zdarzenia.
- Kiedy zauważyłem, że coś może być nie tak, na co wskazywała niewyraźna mowa, natychmiast wycofałem całą zmianę i dalej kierowałem akcją - relacjonuje Dudzicz. Strażaków przebadano alkomatem, który potwierdził podejrzenia. Dokumentacje przekazano komisji dyscyplinarnej.
Pożar w internacie gaszono przez 12 godzin, a straty oszacowano na 900 tys. zł. Więcej>>