Celom edukacyjnym ma służyć także odnotowanie, ile razy uczeń złamał nogę na terenie szkoły i czy ma kartę rowerową.
Autor ostrzega, że spersonalizowane dane zawarte w gigantycznej bazie SIO, dotyczące wszystkich Polaków do 18. roku życia objętych obowiązkiem edukacyjnym, mogą być przedmiotem zainteresowania wielu instytucji a także przestępców.
Patologie wynikające z istnienia spersonalizowanej bazy danych mogłyby się zaczynać już na etapie rekrutacji do szkół - mało która placówka o wyrobionej renomie chciałaby przyjąć do siebie uczniów z problemami psychologicznymi lub rodzinnymi, mogąc wybrać uczniów bez niekorzystnego wpływu środowiska. Może to doprowadzić do kolejnej selekcji, obok dokonywanej na podstawie ocen. I stąd już prosta droga do tworzenia gett.
Zwraca to uwagę na kolejny problem - centralizacja nie sprzyja budowaniu zdrowych relacji między dyrekcją szkoły a rodzicami. Zauważa to protestująca przeciw ustawie fundacja "Rodzice szkole". Zaufanie między ludźmi spotykającymi się twarzą w twarz zawsze będzie większe niż zaufanie do molochów państwowych. Tymczasem świadomość, że wrażliwe dane będą przekazane dalej - do centrali - może wręcz zniechęcić rodziców do dzielenia się problemami z dyrekcją i kadrą szkoły.
Źródło: Gazeta Wyborcza, 25.03.2011 r.







