1. Brak adekwatnej wiedzy o aktualnej sytuacji osób bezrobotnych
W tej chwili urzędy pracy nie mają całościowej wiedzy o sytuacji i potrzebach osób bezrobotnych. Wręcz nie mają prawa do zbierania i analizy wielu danych, szczególnie danych wrażliwych. Standardowa wiedza dotyczy wieku, wykształcenia, miejsca zamieszkania i doświadczenia zawodowego. To mało. Zbyt mało, aby postawić trafną diagnozę i zaproponować pomoc potrzebną konkretnej osobie. Oferowane wsparcie jest dla wszystkich takie samo, a przez to nieskuteczne. Bez poprawnej diagnozy nie ma skutecznego leczenia.
2. Przstarzałe i niedopasowane formy wsparcia
Dzisiejsza pomoc oparta jest na sztywnym, dokładnie zdefiniowanym zbiorze form wsparcia, jakie można zaproponować osobie bezrobotnej. Urzędnik nie może zrobić więcej. To powoduje, że pomoc jest często nietrafiona. Nie odpowiada prawdziwym potrzebom zainteresowanych. Już sam uproszczony podział na 3 profile osób bezrobotnych nie odpowiada rzeczywistości. To powoduje, że pomoc staje się pomocą wyłącznie z nazwy. Sytuację może zmienić tylko zdecydowane zróżnicowanie i zindywidualizowanie form wsparcia. Muszą stać się oparte o lokalną specyfikę i potrzeby pracodawców, a przede wszystkim dostosowane do osobistych potrzeb i możliwości osób aktywizowanych.
[-DOKUMENT_HTML-]
3. Poprzestanie na zdobyciu pracy
Teraz urzędy pracy tracą zainteresowanie osobą aktywizowaną w momencie zatrudnienia. To błąd. Bezrobotni, szczególnie po długo trwającym braku zajęcia, szybko się zniechęcają. Trudno im odnaleźć się w nowej rzeczywistości. Brak pomocy w utrzymaniu zatrudnienia powoduje niską skuteczność aktywizacji i nieefektywność finansową wsparcia. Najważniejsza jest stabilność pracy i dbałość o rozwój zawodowy. W przeciwnym razie, po krótkim okresie aktywizacji, bezrobotny powróci do urzędu. Urzędnicy muszą mieć więc obowiązek monitorowania relacji pracodawcy i pracownika, szczególnie wobec osób mocno oddalonych od rynku pracy. Muszą także mieć możliwość interwencji w przypadku sytuacji kryzysowych.
4. Brak kontroli nad wydatkami i skutecznością
Dzisiejsze metody pomiaru efektywności nie dają nam prawdziwego obrazu wydatkowania blisko 7 miliardów złotych rocznie. Wydatkowanie środków publicznych przeznaczanych na aktywizację i utrzymanie w zatrudnieniu musi iść w parze z pomiarem efektywności – bez względu na to, jakiego rodzaju pomoc została udzielona tak osobie bezrobotnej, jak pracodawcy. Poziom ponoszonych kosztów powinien być porównywany z wysokością wpływów do budżetu państwa z tytułu zatrudnienia osoby aktywizowanej. Wpływy te są bowiem odzwierciedleniem okresu zatrudnienia i wysokości wynagrodzenia. Dzięki temu będziemy mogli ocenić trafność podejmowanych decyzji finansowych.
5. Niewłaściwe korzystanie z pieniędzy z Funduszu Pracy
Zwiększenie autonomii urzędów pracy połączone z oceną ich efektywności musi wiązać się ze skuteczną kontrolą wydatkowania środków publicznych. Koniecznym jest włączenie w ten proces partnerów społecznych. Nie mogą oni dłużej pełnić wyłącznie funkcji doradczych czy opiniodawczych. To pozwoli na skuteczny sprzeciw w przypadkach wydatkowania środków funduszu niezgodnie z przeznaczeniem. Pozwoli też na wskazanie odpowiedzialnych za negatywne albo niewystarczające efekty realizowanej polityki rynku pracy.
– Nadszedł czas większego zaufania do urzędów pracy. Dajmy im narzędzia, pozwólmy dostosować działania do specyfiki lokalnych i regionalnych rynków pracy, a formy wsparcia do indywidualnych potrzeb każdej z zarejestrowanych osób. Okażmy więcej zaufania, włączmy w zarządzanie środkami publicznymi partnerów społecznych, a także monitorujmy i kontrolujmy rezultaty pracy urzędów pracy. Ufajmy, sprawdzajmy i nieśmy pomoc tym urzędom pracy, które nie realizują swoich zadań w sposób należyty czy efektywny – radzi Grzegorz Tokarski, ekspert Pracodawców RP.
Źródło: Pracodawcy RP