Dr Wojciech Rokita analizował sprawę na polecenie ministra zdrowia Konstantego Radziwiłła, konsultanta krajowego ds. położnictwa i ginekologii profesora Stanisława Radowickiego oraz konsultanta krajowego ds. perinatologii profesora Mirosława Wielgosia.
- Zapoznałem się z dokumentacją, dokonałem oględzin oddziału, rozmawiałem z personelem, który zajmował się pacjentką – powiedział Rokita. Kontrola trwała blisko cztery godziny. Dr Rokita nie chciał mówić o wnioskach, które znajdą się w protokole pokontrolnym.
- Mogę jedynie powiedzieć, że podczas kontroli nie miałem żadnych problemów. W tej chwili jestem w trakcie opracowywania materiału i konkretnych wniosków. Trafią one do resortu zdrowia, a w jakim zakresie ministerstwo udostępni moje wnioski i sam protokół, nie potrafię powiedzieć – dodał.
Minister zdrowia Konstanty Radziwiłł zapowiedział w sobotę dokładne wyjaśnienie sytuacji w szpitalu w Starachowicach.
- Jeżeli się okaże, że są osoby winne, będą wyciągnięte konsekwencje - zapowiedział.
Według mediów kobieta w ósmym miesiącu ciąży zgłosiła się do szpitala, ponieważ przestała czuć ruchy dziecka; zdiagnozowano, że dziecko nie żyje. Według pacjentki i jej męża, na których powołują się media, gdy rozpoczęła się akcja porodowa, kobiecie nie udzielono pomocy; pozostawiona bez opieki, urodziła na podłodze jednej ze szpitalnych sal, a dziecko nie żyło.
Sytuację za "absolutnie bulwersująca" uznała minister rodziny Elżbieta Rafalska.
- Jeżeli taka sytuacja się zdarzyła, to jest rzecz absolutnie skandaliczna, niedopuszczalna i osoby, które doprowadziły do takiej sytuacji, która nie powinna mieć nigdzie w Polsce miejsca, powinny ponieść odpowiedzialność - mówiła dziennikarzom w sobotę 5 listopada 2016.
Sprawą zajmuje się prokuratura i świętokrzyski NFZ. (pap)