Dlaczego są nam potrzebne twarde, medyczne kryteria kwalifikujące do operacji zaćmy?

One wcale nie muszą być takie twarde. Potrzebne są nam w ogóle jakieś medyczne kryteria.

A teraz ich nie ma?

Są, ale nieprecyzyjne. Nie dają gwarancji jednakowego traktowania wszystkich pacjentów.

Przy braku kryteriów, dochodzi do tego, że pacjenci zapisywani są na taki operacje „na zapas”. Lekarz wie, że kolejka oczekiwania wynosi w niektórych województwach półtora roku, dlatego zapisuje pacjenta dużo wcześniej, go on jeszcze dobrze widzi. To powoduje, że te kolejki są takie długie. Przez to tracą ci chorzy, którzy naprawdę szybko potrzebują takiej operacji, a muszą na nią czekać miesiącami.

Po 65 roku życia 7 na 10 osób mają zmiany zaćmowe, ale nie wszystkich trzeba od razu operować, bo nie u wszystkich objawy choroby wpływają na upośledzenie jakości życia.  

To jakie kryteria kwalifikacji warto wprowadzić?

W zespole, który przygotował rekomendacje dotyczące kryteriów kwalifikacji do operacji zaćmy pracowało dziewięciu profesorów okulistyki, specjalizujących się w leczeniu tego schorzenia. Szukaliśmy takiego rozwiązania, by zadbać o interes pacjenta.

Doszliśmy do jednego wniosku. Że zaćmę, czyli zmętniałą soczewkę, trzeba usunąć operacyjnie, jeśli nastąpiło istotne obniżenie zdolności widzenia, które pacjentowi przeszkadza w pracy zawodowej lub codziennym życiu.

Z drugiej strony trzeba nadal zwiększać nakłady na operację zaćmy. W ostatnich latach się to dzieje, dzięki temu możemy usuwać zaległości z poprzednich lat. Bo przecież te długie kolejki nie zrobiły się w rok czy dwa lata. To efekt tego, że przez wiele lat za mało pieniędzy przeznaczano na operację zaćmy.  

 

W ubiegłym roku Narodowy Fundusz Zdrowia na operacje zaćmy przeznaczył dodatkowo ponad 300 mln zł. Kolejki się nieco zmniejszyły, ale nie jakoś znacząco. Nadal są województwa, w których czeka się na zabieg półtora roku.

W drugiej połowie tego roku też dodatkowe pieniądze, na podobnym poziomie, Fundusz ma przeznaczyć na operacje zaćmy.

Zarekomendowaliśmy - jako zespół ekspertów - ministrowi zdrowia wprowadzenie dodatkowych kryteriów kwalifikacji do zabiegu.

Naszym zdaniem pacjent powinien być kwalifikowany do zabiegu wtedy, gdy jego stan wzroku utrudnia codzienne funkcjonowanie. Taką granicą, którą uważamy, że należy wprowadzić, to ostrość widzenia na poziomie 0,6 w najlepszej korekcji. Jeśli ktoś będzie miał taką ostrość w oku, które jest słabsze, do operowania, wtedy będzie lekarz mógł go zakwalifikować do zabiegu.

Gdy pacjent ma ostrość na poziomie 0,6, to widzi 6 a nie 10 rzędów cyferek i liter na tablicy w trakcie badania. To jest widzenie, które zgodnie z prawem, pozwala prowadzić samochód. Przepisy wymagają od kierowców widzenia właśnie na poziomie 0,6.

Ale będą od tego wyjątki.

Jakie?

Pacjent może być zoperowany w trybie pilnym, jeśli ma taką budowę anatomiczną oka, że w związku z rozwojem zaćmy może wstąpić jaskra. Wtedy nie będziemy zwracać uwagi na kryterium ostrość wzorku.

Jeśli chory ma inne schorzenia okulistyczne lub ogólne, w których zmiany zaćmowe nie pozwalają na diagnostykę i leczenie np.: ma zmiany na siatkówce, zwyrodnienie plamki związanej z wiekiem, czyli AMD, zmiany cukrzycowe wymagające laserowania. Takich pacjentów też będziemy kierować na szybszą operację.

Kryterium ostrości wzroku nie będą musieli spełnić także pacjenci, u których jest więcej niż 3 dioptrie różnicy między oczyma np. jedno oko ma zero, a drugie minus 3.

Jak widać, te nasze rekomendacje są dość miękkie. Mają wyłączenia.

Ale zaćma u jednego pacjenta może się rozwijać latami, a innego pół roku i wtedy jest ryzyko całkowitej utraty widzenia?

Dlatego zakładamy, że jeśli pacjent przyjdzie do okulisty i nie będzie spełniać kryterium związanego z ostrością wieku, wtedy powinien zgłosić się na wizytę kontrolną za pół roku. Jeśli w tym czasie jego wzrok się pogorszy, wtedy zostanie wpisany na listę oczekujących.

Jest jeszcze jedna ważna rekomendacja. Chcemy, by badanie kwalifikacyjne do zabiegu odbywało się w ośrodku, który ma operować.

Czyli pacjent idzie do okulisty w przychodni, ten widzi objawy zaćmy i kieruje go do ośrodka, który ma go zoperować. I co dalej?

I tym ośrodku pacjent zapisywany jest na wizytę kwalifikacyjną, na której badają go okuliści, którzy w razie czego będą go operować. Wpis na listę oczekujących odbywałby się po zbadaniu w takim ośrodku.

Jeśli okaże się, że pacjent nie spełnia kryterium ostrości wzroku, wtedy będzie mógł się zgłosić w ośrodki operującym za pół roku na wizycie kontrolnej.  

Dlaczego to takie ważne?

Bo wtedy zespól lekarski przejmie odpowiedzialność za pacjenta i będzie w stanie monitorować jego stan.

Staraliśmy się być ostrożni w formułowaniu tych kryteriów. Wiemy, że okres miedzy wystąpieniem pierwszych objawów zaćmy, a upośledzeniem widzenia może być bardzo różny. Mam pacjentów, którzy przez wiele lat żyją z zaćmą. Ale są także osoby, że w ciągu ośmiu miesięcy czy roku choroba się rozwinie do bardzo zaawansowanej postaci. 

Od czego to zależy jak szybko postępuje choroba?

Od wielu czynników. Rozwój zaćmy może przyśpieszy infekcja, stan zapalny błony naczyniowej, uraz oka, ale także stosowanie długotrwałe leków np.: kortykosteroidów.

Choroba może się szybciej rozwijać także u osób, które mają nadciśnienie lub cukrzycę.

Po wprowadzeniu kryterium ostrości wzroku kolejka powinna się szybciej skracać. Nie będzie już można wpisać pacjenta „na zapas”.

Gdy wprowadzimy te dodatkowe kryterium, wtedy – przy zwiększonym nakładzie środków – w ciągu 2 lat powinniśmy rozwiązać problem i sprawić, by okres oczekiwania na operację zaćmy nie był dłuższy niż pól roku.

Mamy do zoperowania na listach oczekujących ok. 500 tysięcy pacjentów. Operujemy rocznie ok. 300 tys. Polska okulistyka ma wystarczające rezerwy personelu, by zrealizować to zadanie. 

Pokutuje jeszcze jeden mit związany z operacją zaćmy. Zaczęto rozpowszechniać opinię, że zaćma to banalny zabieg. Że nie ma żadnych powikłań. Można to zrobić i pójść na zakupy. To absurd. Zabieg zaćmy jest poważny. Na szczęście, przy aktualnej technice operacyjnej, jest on bezpieczny, ale to nie znaczy, że nie ma powikłań.

W ilu przypadkach może dojść do powikłań?

Trudno dokładnie powiedzieć. W okresie pooperacyjnym to idealne widzenie po zabiegu może się pogorszyć. Mogą być też powikłania śródoperacyjne, ale tych jest niewiele.

Jednak, jeśli weźmiemy pod uwagę, powikłania, które wystąpią za rok czy dwa po zabiegu, wtedy będzie ich więcej.  Jedna rzecz jest bezsprzeczna. Nieprawdą jest, że przy operacji zaćmy nie ma powikłań. Dlatego trzeba te zabiegi robić wtedy, gdy taki zabieg jest konieczny i potrzebny.

Od kiedy te nowe kryteria zaczną obowiązywać?

Zespół rekomendacje przekazał ministrowi zdrowia. Deklarowano, że w trybie najszybszym z możliwych zostaną one obowiązywać.

Wprowadzamy jakieś ograniczenia, ale one nie powinny przynieść niekorzyści pacjentom. Te nowe wytyczne mają obowiązywać razem ze zwiększeniem środków na zabiegi, których uruchomienie jest planowane w drugiej połowie tego roku.

Rozmawiała Agnieszka Pochrzęst-Motyczyńska