Karczewski był pytany na briefingu prasowym przed posiedzeniem Senatu o sytuację w Dziecięcym Szpitalu Klinicznym w Warszawie, gdzie w środę 8 listopada 2017 roku około 100 lekarzy wzięło urlop na żądanie.

- Ubolewam z powodu tych dalszych działań rezydentów i eskalacji działań protestacyjnych środowiska lekarskiego, z którego się wywodzę. Jestem lekarzem i będę lekarzem do końca życia. Zawsze uważałam, że lekarz powinien ofiarnie pracować na rzecz chorego. Nie mogę nigdy zrozumieć odejścia lekarza od łóżka chorego - oświadczył marszałek Senatu.

Według Karczewskiego lekarz "nie powinien nigdy - w żadnej formie - odchodzić od łóżka chorego".
- Prosiłbym o odpowiedzialność i realizowanie przysięgi lekarskiej, którą wszyscy składamy" - apelował.

 [-DOKUMENT_HTML-]

Jak dodał "bardzo go smuci" postawa Naczelnej Izby Lekarskiej, która - jak ocenił - "zachęca" lekarzy do wypowiadania umów o "opt-out".
- Apeluję do Naczelnej Izby Lekarskiej, jeżeli chce działać politycznie, to zachęcam: będą wybory za dwa lata i zachęcam członków NIL do aktywności politycznej, wtedy będą mogli realizować swoje zamierzenia i swoje plany. Natomiast to działanie uważam, za bardzo szkodliwe - podkreślił Karczewski.

- Nie oszukujmy ludzi, nie oszukujmy Polaków, że to jest apolityczny protest, że to jest protest, który nie dotyka pacjentów. To jest bardzo szkodliwy protest lekarzy - powiedział marszałek Senatu.

Zaapelował do młodych lekarzy, aby "wreszcie się opamiętali".
- A starsi lekarze, jeśli chcecie działalność polityczną prowadzić, to idźcie moim śladem - będziecie marszałkami, będziecie ministrami zdrowia, będziecie wprowadzać zmiany - zaznaczył Karczewski. (pap)